A co ty robisz dla klimatu? Greenwashing i zrzucanie odpowiedzialności

Wyłączasz światło, gdy go nie potrzebujesz? Jesz mniej mięsa? Nie pijesz przez plastikową słomkę? Co właściwie robisz, by ograniczyć globalne ocieplenie? Te pytania słyszał zapewne każdy, kto działa na rzecz ochrony klimatu. Mają one ukryty, bardzo cyniczny wymiar - pisze aktywista klimatyczny Mateusz Orzechowski.

article cover
pixabay.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Cykl Greenpeace Polska, Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i Zielonej Interii przed szczytem klimatycznym COP26 w Glasgow.

Zadawanie takich pytań jest bardzo wygodne dla rządzących czy międzynarodowych koncernów. Celem jest ukrycie ich bezczynności, gdy odpowiedzialność przerzucana jest na nas. Dzięki właśnie takim pytaniom uciekamy od zasadniczej kwestii, jaką jest ratowanie planety. Do tego rezygnacja ze słomek nie wystarczy.

Kto ponosi odpowiedzialność?

Przerzucanie winy i odpowiedzialności za zmiany klimatyczne na jednostki to skuteczna taktyka. Wystarczy spojrzeć na fora internetowe, na których ataki na aktywistów często opierają się na szyderczym stwierdzeniu, że przecież owi aktywiści używają na przykład telefonów zasilanych prądem z kopalni. Znamienne jest to, że koncepcję "osobistego śladu węglowego" wypromował w kampanii reklamowej z 2005 r. koncern naftowy BP.

Aktywista klimatyczny Mateusz Orzechowski
Aktywista klimatyczny Mateusz Orzechowski

Takie wpisy to nie przypadek, a rezultat przemyślanej strategii. Założenie jest proste: zrzucić odpowiedzialność za planetę na obywateli, a samemu nie robić nic poza działaniami, które można nazwać greenwashingiem.

Prezydent sadzi drzewo? Cudownie! Wszyscy powinniśmy tak robić. Problem w tym, że to drzewo zostało posadzone na terenie, gdzie drzewa wcześniej wycięto. O cel wycinki jednak już nikt nie pyta, bo wszyscy motywowani chęcią czynienia dobra, zaczynamy się zastanawiać, gdzie my moglibyśmy własne drzewo wsadzić. Tymczasem zapominamy i o cherlawiejącej bioróżnorodności takich nowo nasadzonych lasów i o tym, że las - jeśli w niego nie ingerujemy - w zasadzie do niczego nas nie potrzebuje i doskonale radził sobie przez tysiące lat.

To w tej propagandzie kąpią się politycy, zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ogólnopolskim. A w tle pojawiają się pretensje do młodych działaczy na rzecz klimatu, że zamiast sadzić drzewa, wciąż wracają do nieprzyjemnych tematów, takich jak zamykanie kopalń.

Plastikowa słomka, a zamykanie kopalń

Od dawna budowaliśmy system, w którym niszczenie środowiska i wykorzystywanie pracowników jest łatwiejsze niż inwestycje w zielone rozwiązania. To jednak nie poszczególni członkowie społeczeństwa powinni w pierwszej kolejności brać na swoje barki odpowiedzialność za działania ratujące klimat. To ten zbudowany przez nas system należy dostosować się do rzeczywistości, w której pojawiło się zagrożenie, jakim jest globalne ocieplenie.

To nie jest jednak problem, na który odpowie samodzielnie przeciętny użytkownik plastikowej słomki. Nie Gosia z Pyskowic kończąca właśnie studia, nie pani Barbara, która ledwo wiąże koniec z końcem, czy wreszcie Róża z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.

Oczywiście podejmowane przez nas odpowiedzialne decyzje, by z plastikowej słomki zrezygnować, są jak najbardziej słuszne. Jednak to nie takie zmiany są najważniejsze, mimo że wielu decydentów bardzo by chciało, by tak właśnie było. Rezygnacja z plastikowej słomki nie zatrzyma nieporównywalnie bardziej szkodzącej środowisku i klimatowi kopalni węgla. Nawet gdybyśmy wszyscy od dziś do końca życia zrezygnowali z plastikowych słomek.

Przenoszenie odpowiedzialności z największych emitentów na nas - zwykłych ludzi, którzy często żyją od pierwszego do pierwszego i często nie mogą sobie pozwolić na bardziej ekologiczny sprzęt ani przesiąście się z samochodu do transportu zbiorowego, bo tego transportu w wielu mniejszych miejscowościach zwyczajnie nie ma - to wyjątkowo podły zabieg. Kreowanie poczucia, że wszyscy jesteśmy w równym stopniu odpowiedzialni za zmiany klimatu jest przekłamaniem.

Wpędzanie w poczucie winy to bardzo skuteczna taktyka, by zamknąć usta ludziom, którzy domagają się działań. Jednak to także narzędzie, które możemy wykorzystywać wszyscy, także do rozliczania polityków z tego, jaki system tworzą i chcą tworzyć.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas