​Pandemia i smog. Dwójka do zabójczego tanga

Prawie 100 tys. osób rocznie umiera w Polsce z powodu smogu. Do tej pory na pandemię koronawirusa w Polsce, oficjalnie, zmarło około 90 tys. osób. Zatem co roku mamy dodatkową pandemię, o której głośno nie mówimy. Co więcej, okazuje się, że wysoka liczba zgonów na COVID-19 jest powiązana ze smogiem.

Najbardziej na koronawirusa we Włoszech ucierpiała północ kraju. W Bergamo na oddziale covidowym nadal jest wielu pacjentów
Najbardziej na koronawirusa we Włoszech ucierpiała północ kraju. W Bergamo na oddziale covidowym nadal jest wielu pacjentówAP/Associated PressEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Podczas pierwszej fali koronawirusa w Europie media na początku pokazywały nagrania z Lombardii. Tam wpierw zapełniły się oddziały intensywnej terapii, potem całe szpitale przemieniano na covidowe. Potem słynne już zdjęcia z ciężarówkami wojskowymi z trumnami zmarłych z powodu COVID-19. Następnie zdjęcia sprzed domów opieki społecznej w Belgii. Tam też liczba przypadków i zgonów była większa. Potem Śląsk i fala zachorowań w kopalniach. Co je łączy? Zanieczyszczenie powietrza. To właśnie te regiony słyną z najgorszego smogu w Europie. Okazuje się, że ma to znaczenie nie tylko dla przechodzenia koronawirusa, ale i jego transmisji.

Polska na żadnym etapie pandemii nie miała najwyższych wskaźników zakażeń w Europie, a mimo to przodujemy w liczbie zgonów. Obecnie dziennie odnotowuje się ponad 500 śmierci związanych z koronawirusem. Większość z nich wynika z tzw. chorób towarzyszących. Już teraz wiadomo, że zanieczyszczenie powietrza powoduje problemy z układem krążeniowo-sercowym, oddychaniem, a także przyczynia się do nowotworów.

W północnych Włoszech w chowaniu zmarłych musiało pomagać wojsko
W północnych Włoszech w chowaniu zmarłych musiało pomagać wojskoXinhua NewsEast News

Smog potęguje koronawirusa

Jednak badanie naukowców z amerykańskiej Harvard T.H. Chan School of Public Health wskazuje, że smog może również potęgować liczbę zgonów na COVID-19. Wieloletnie narażenie na zanieczyszczenie powietrza powoduje, że umieralność na koronawirusa wzrasta o 11 proc. na każdy 1 mikrogram zawieszonych pyłów na metr sześcienny powietrza (µg/m³). Dla porównania dobowa norma w Polsce to 25 µg/m³. W momencie pisania tego tekstu, w Krakowie czujniki pokazują 58 µg/m³, a w Żywcu aż 189 µg/m³.

- Wyniki naszego badania sugerują, że w krajach z wysokim poziomem zanieczyszczenia powietrza, tym bardziej trzeba respektować społeczne dystansowanie się, wiedząc, że ci ludzie są bardziej podatni na zgon z powodu COVID-19 - powiedziała STAT News współautorka badania, profesor biostatystyki Francesca Dominici.

Biorąc pod uwagę, że jakość powietrza w Polsce jest jedną z najgorszych w Unii, a polskie miasta są liderami rankingów zanieczyszczeń, tak wysoka liczba zgonów nie powinna dziwić.

Smog w stolicy Bułgarii, Sofii
Smog w stolicy Bułgarii, SofiiNIKOLAY DOYCHINOV AFP

Smog otwiera drzwi koronawirusowi

Choć takich badań w Polsce nie ma wiele, to na zachodzie Europy sprawdzono to lepiej, choć co należy podkreślić, tam jakość powietrza jest znacznie lepsza. Z danych brytyjskiego Krajowego Biura Statystyk wynika, że długotrwałe narażenie na pyły zawieszone podnosi ryzyko infekcji i śmierci z powodu COVID-19 o 7 proc. Z kolei z badania opublikowanego w "Environmental and Resource Economics" wynika, że na każdy 1 mikrogram pyłów zawieszonych PM2.5, odnotowywano 9,4 więcej przypadków zakażeń koronawirusem, 3 osoby więcej trafiały do szpitali, a 2,3 więcej umierały.

W badaniu przedstawionym w "Science of the Total Environment" wykazano, że spośród 66 okręgów administracyjnych we Włoszech, Hiszpanii, Francji i Niemczech, 78 proc. zgonów z powodu koronawirusa odnotowano w zaledwie pięciu regionach. Były to najbardziej zanieczyszczone obszary w tych krajach.

Jednak smog nie tylko osłabia organizm. Pyły zawieszone także pomagają przenosić wirusa. Włoscy naukowcy badali powietrze na początku pandemii. Okazało się, że w pyle był także obecny koronawirus. To ich zdaniem może wytłumaczyć wysoki poziom zakażeń i zgonów w Lombardii podczas pierwszej fali pandemii. To tłumaczyłoby także, dlaczego wirus tak szybko rozprzestrzenił się w północnych Włoszech.

W marcu 2020 r. zmarłych na koronawirusa w Lombardii było tak dużo, że kościoły zaczęły służyć za tymczasowe kostnice
W marcu 2020 r. zmarłych na koronawirusa w Lombardii było tak dużo, że kościoły zaczęły służyć za tymczasowe kostnicePiero Cruciatti / AFPEast News

100 tys. ofiar smogu

Badali to także polscy naukowcy m.in. z Akademii Górniczo-Hutniczej, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Rzeszowskiego. Korzystając z danych statystycznych GUS oraz firmy Airly, przanalizowali pięć czynników. To m.in. zanieczyszczenie powietrza, gęstość populacji oraz industrializacja regionu. Okazało się, że najistotniejszym czynnikiem, który ma wpływ na zakażenie i przebieg choroby, jest smog. Przekroczenie dopuszczalnych norm o 100 proc. przekładało się na wzrost zachorowań o 200-250 osób. Dla porównania, największe przekroczenia dopuszczalnych norm w Polsce zazwyczaj oscylują wokół 700 proc., choć zdarzały się także 1000-procentowe rekordy.

Do tej pory z powodu koronawirusa w Polsce umarło około 90 tys. osób. To dane oficjalne, ponieważ część zgonów mogła nie zostać zaraportowana. Z kolei według ostatnich szacunków badaczy z Uniwersytetu Harvarda i University College London, w Polsce co roku z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera prawie 100 tys. osób. To prawie tyle, ile mieszka na przykład w Grudziądzu. Mamy zatem co roku więcej zgonów z powodu smogu, niż z powodu koronawirusa. Różnica jest taka, że tę "pandemię" możemy łatwiej kontrolować, likwidując źródła emisji, jak kopciuchy, elektrownie węglowe, czy auta spalinowe.

Piotr Grzesiak

Polski Alarm Smogowy wysyła w Polskę mobilne płuca Polski Alarm Smogowy
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas