Na co idą pieniądze z ETS w Polsce? Ministra komentuje szokujący raport
Przez 10 lat Polska zarobiła prawie 100 mld zł z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji CO2 - najgorszego gazu cieplarnianego odpowiedzialnego za zmiany klimatu. Jednak tylko ok. 1 proc. z tej kwoty zostało przeznaczone na walkę z ociepleniem - ujawnił niedawno raport NIK. Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska skomentowała te doniesienia. Przypominamy także, co o wydatkach pieniędzy z EU ETS mówiła w 2022 r. w rozmowie z Zieloną Interią ówczesna szefowa resortu klimatu Anna Moskwa.
System handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS) jest głównym unijnym narzędziem przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Założenie jest proste - firmy mogą emitować konkretne ilości dwutlenku węgla (CO2) do atmosfery pod warunkiem, że zapłacą rządowi danego kraju za uprawnienia do tychże emisji.
Polska i EU ETS. Ile zarobiła i na co wydała pieniądze?
Jak ustaliła Najwyższa Izba Kontroli, Polska z tytułu aukcji takich uprawnień zarobiła w latach 2013-2023 aż 94 mld zł, z czego 84 mld zł tylko w okresie 2019-2023.
Unijny plan zakłada, że dochody z tytułu EU ETS powinny przynajmniej w 50 proc. być przeznaczone na walkę ze zmianami klimatu. NIK w ostatnim raporcie negatywnie ocenił to, jak polskie rządy wydatkowały te pieniądze.
System ten został zorganizowany w sposób uniemożliwiający jednoznaczne ustalenie faktycznego wykorzystania dochodów ze sprzedaży uprawnień do emisji w przypadku niemal 90 proc. uzyskanych środków
Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że pieniądze z EU ETS w Polsce trafiały na bliżej nieokreślone cele przede wszystkim do:
- budżetu państwa (63 proc.);
- funduszy pozabudżetowych (25 proc.).
Jak zauważa NIK, nie ma jasnej ewidencji co do tego, jak wydawane były pieniądze z EU ETS. Część pieniędzy powędrowała np. do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Jedynym wyjątkiem były wydatki na NFOŚiGW, ale stanowiły zaledwie ok. 1 proc. całej kwoty.
Jedynie środki przekazane Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostały wprost przeznaczone na konkretne cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych. Środki te stanowiły 1,3 proc. dochodów ze sprzedaży uprawnień EU ETS
Ministra klimatu zabrała głos ws. raportu NIK o EU ETS
W poniedziałek głos w sprawie szokującego raportu o dysponowaniu pieniędzmi z EU ETS w Polsce zabrała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Zapowiedziała, że rząd będzie dążył do wydawania 100 proc. pieniędzy pozyskiwanych z praw do emisji na transformację energetyczną. Skrytykowała też swoich poprzedników za zaniedbania w tym zakresie.
„Negocjuję każdego dnia z ministrem finansów (...), byśmy 100 proc. pieniędzy pozyskiwanych z praw do emisji przeznaczali na transformację energetyczną. To jest element naszej umowy koalicyjnej, ale to jest także wymóg Unii Europejskiej, będziemy musieli na koniec roku to rozliczyć. To jest cel, do którego musimy dojść, to jest cel do którego rząd chce dojść” - zapowiedziała ministra klimatu cytowana przez PAP.
Co na to minister z Prawa i Sprawiedliwości?
W 2022 r. ówczesna minister klimatu Anna Moskwa w rozmowie z Zieloną Interią zdradziła, jak Polska wydaje pieniądze z handlu uprawnieniami do emisji EU ETS. Wyliczała, że środki trafiły na:
- program Czyste Powietrze (2 mld zł);
- ulgę termomodernizacyjną (10 mld zł);
- program "Mój prąd" (ponad 1 mld zł);
- wsparcie niskoemisyjnego transportu publicznego (14 mld zł);
- Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny (4,5 mld zł). P
"W raportach jest odzwierciedlane jedynie 50 proc. równowartości wpływów z aukcji, mimo iż rzeczywiste wydatki na cele klimatyczne w poszczególnych latach przekraczały tę wartość" - mówiła w 2022 r. minister Anna Moskwa. "Na działania w tych latach wydaliśmy więcej niż 60 mld zł" - przekonywała.