Ulewy w Australii zabiły 15 osób. Premier: winna jest zmiana klimatu
Do 15 ofiar wzrósł tragiczny bilans ulew w Australii. Jak poinformowała premier regionu Queensland, w którym odnotowano najwięcej, bo aż 10 zgonów, za ulewy odpowiedzialne są zmiany klimatu.
Już piętnaście osób zginęło przez ulewy, które nawiedziły australijskie regiony Queensland i Nową Południową Walię. Żywioł spowodował wiele zniszczeń, powodzi i lokalnych podtopień. Premier Nowej Południowej Walii określił ekstremalną pogodę mianem "Zdarzenia jednego na tysiąc lat". Mocniejszych słów użyła Anastasia Palaszczuk, premier Queensland, która stwierdzała, że za śmiercią obywateli w jej regionie stoją zmiany klimatu - podaje "The Guardian". Ostatnią ofiarą był 53-letni mężczyzna, który zginął jako 10 w Queensland.
Zmiany klimatu, burze, gigantyczne zniszczenia
Agencja Reutera informowała, że fala powodziowa zatopiła kilka miast i mostów w Queensland i Nowej Południowej Walii. Premier Annastacia Palaszczuk poinformowała, że na stolicę regionu w ciągu zaledwie kilku dni spadło około 80 procent rocznej sumy opadów, a woda uszkodziła około 15 tysięcy obiektów.
Ulewy w Australii. To nie koniec kłopotów
W piątek australijskie władze poinformowały, że stany Nowa Południowa Walia i Queensland, znów mogą nawiedzić gwałtowne ulewy. Jak informuje TVN24 meteorolodzy z Bureau of Meteorology wydali czerwone alerty dla mocno już doświadczonych stanów Nowa Południowa Walia i Queensland. Co gorsza, ekstremalna pogoda może zupełnie odciąć płynącą tam pomoc. Wojsko próbuje dotrzeć do najbardziej zdewastowanych miejsc w tych stanach, w których nadal przebywają ludzie.
Ulewy w Australii. Ewakuacja mieszkańców trwa
Jak poinformowali ratownicy z Nowej Południowej Walii w czwartek rano 200 tys. osób objęto nakazem ewakuacji. Ostrzeżenie o jej możliwości otrzymało kolejnych 300 tys. osób. Jak informuje TVN24, niedługo później Tego samego dnia poinformowano o czternastej ofierze śmiertelnej. Na północ od Brisbane z zatopionego samochodu wydobyto ciało 63-letniej kobiety. Służby ratunkowe obawiają się, że bilans ofiar znacznie wzrośnie, gdy woda powodziowa zacznie opadać.