Problemy z dostępem do wody. Nowa polska normalność?

W Polsce w ostatnich latach z powodu suszy i upałów coraz częściej pojawiają się okresowe problemy w dostawach wody. Ten rok nie jest inny i już teraz mieszkańcy ponad stu gmin muszą się mierzyć z tym problemem.

Woda lecąca z kranu (zdjęcie ilustracyjne).
Woda lecąca z kranu (zdjęcie ilustracyjne). Arkadiusz ZiolekEast News

- Obecnie ponad sto gmin w Polsce wyszło z apelem do mieszkańców o niewykorzystywanie wody wodociągowej do innych celów niż bytowe - mówi nam rzecznik Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Sergiusz Kieruzel. 

Chodzi przede wszystkim o ograniczenie zużycia wody do podlewania ogródków. - Jeżeli upały nadal będą się utrzymywać, możemy się spodziewać, że liczba apeli gmin o oszczędne gospodarowanie wodą będzie wzrastała. Problemem jest nie tylko to, że w ciągu dnia mamy ponad trzydziestostopniowe upały. Kłopot również w tym, iż mamy gorące, ponad dwudziestopniowe noce, podczas których także utrzymuje się wysokie parowanie. Wszystko to sprawia, że zużycie wody przez mieszkańców wzrasta - mówi nam rzecznik.

Dodaje jednak, że sytuacja jest dużo lepsza niż w bardzo suchych 2019 r. i 2020 r., ponieważ ostatnia zima była śnieżna, a po niej przyszedł długi okres wiosennych opadów. To zmniejszyło ryzyko pojawienia się ekstremalnej suszy. Według Kieruzela w tej sytuacji nigdzie w Polsce nie grozi wodny "blackout", czyli brak wody w sieci wodociągowej.

"To jest nie do opisania"

Na razie w dwóch wielkopolskich gminach mieszkańcy już w tym roku zmagali się z brakiem wody w kranie przez kilka dni. Tak było od piątku w kilku miejscowościach gminy Pleszew, liczącej 30 tys. mieszkańców. Dzień przed pojawieniem się problemów, w gminie padł rekord w zużyciu wody, nienotowany od dwóch lat. W związku z tym lokalne władze apelowały o ograniczenie zużywania jej do podlewania ogródków. Prosiły też, by wstrzymać się z napełnianiem basenów ogrodowych. 

- Pierwsze informacje o sytuacji były podane zdecydowanie za późno. Oficjalne komunikaty pojawiły się dopiero w sobotę, a całą sprawę wyjaśniono w poniedziałek. Najbardziej przykra była sytuacja, gdy proszono nas o solidarność i oszczędność wody, a jednocześnie pobliska myjnia działała na pełnych obrotach, korzystając z wody z sieci. Dopiero w sobotę około 13:00 podjęto decyzję o zamknięciu myjni. Beczkowozy z wodą też pojawiły się dopiero w sobotę - opowiadała nam jedna z mieszkanek Pleszewa. 

Niektórzy mieszkańcy gminy komentowali oświadczenie prezydenta, pisząc, że to nie pierwsza tego rodzaju sytuacja. "Z całym szacunkiem dla Pana, ale problem z wodą w miejscowości Zawidowice istnieje już kilka lat. Do tej pory nie zostały podjęte żadne działania, aby to usprawnić. Na dzień dzisiejszy wody nadal całkowicie brak" - pisał pan Darek. "To jest problem, który będzie narastać, Wielkopolska stepowieje, coraz mniej deszczu, brak odpowiedzialności ludzi za środowisko, musimy się nauczyć oszczędzać wodę" - zauważał natomiast pan Zdzisław.

Cały czas z problemami z dostępem do wody borykają się mieszkańcy trzech wsi - Borek, Skrzatki i Saczyn - w gminie Godziesze Wielkie, w powiecie kaliskim, położonym tuż obok powiatu Pleszewskiego. Tam problemy trwają już od tygodnia. W poniedziałek mieszkańcy miasta przed urzędem gminy apelowali o reakcję i pomoc. Samorząd udostępnił beczkowozy.

 

Kłopoty z dostępem do wody odnotowywano w tym roku też m.in. w gminach Kościan, Jarocin, Swarzędz i Gostyń. Problem dotyczy jednak także innych regionów, wśród nich gminy Mielec w województwie podkarpackim, czy Skierniewic w łódzkiem, Tam problemy z zasobami wodnymi były już dwa lata temu. 

Edukacja i współpraca

Tego rodzaju kłopoty mogą występować coraz częściej, dlatego zarówno mieszkańcy, jak i gminy powinny zacząć się do nich przygotowywać. - Konieczna jest edukacja dotycząca racjonalnego gospodarowania wodą i niewykorzystywania najwyższej wody pitnej do podlewania przydomowych ogródków i trawników - mówi Sergiusz Kieruzel. 

Dodatkowo, według niego, pochłaniające olbrzymie ilości wody trawniki w naszym klimacie lepiej zamienić na odporne na suszę łąki kwietne. Do podlewania rabat, czy kwiatów doniczkowych na tarasie warto używać deszczówki. 

- Z kolei gminy mogą współpracować ze sobą np. w zakresie tworzenia dodatkowych ujęć wody. W kwestiach doradczych służymy tu fachową pomocą, ponieważ Wody Polskie opracowują dokumenty planistyczne dotyczące suszy oraz powodzi, gdzie precyzyjnie wskazywane są obszary zagrożenia, jak również konkretne działania zaradcze - stwierdza rzecznik.

Źródło: Zielona Interia, naszemiasto.plmcz