Życie po kataklizmach odradza się szybciej niż sądziliśmy

​Żyjące w oceanach mikroorganizmy regenerują się szybciej niż dotąd sądziliśmy, a to daje nadzieję, że dłużej będą się opierać skutkom zmian klimatycznych.

Okrzemki. Fot. Mary Evans Picture Library
Okrzemki. Fot. Mary Evans Picture Library Agencja FORUM
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Oceny są jak wielkie biologiczne pompy, które wysysają z atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla i magazynują go w osadach na dnie. To zasługa fitoplanktonu, który jest fundamentem całego morskiego cyklu węglowego. Te mikroskopijne organizmy stanowią zaledwie jeden procent globalnej biomasy roślinnej, ale odgrywają kluczową rolę dla życia na naszej planecie. Nie tylko odpowiadają za około połowę produkcji tlenu. Okrzemki, sinice i bruzdnice są też fundamentem całego wodnego łańcucha pokarmowego. Gdy obumierają, opadają na dno oceanu, zabierając ze sobą zawarty w nich węgiel i skutecznie go tam magazynują. Ten cykl wpływa zarówno na poziom dwutlenku węgla w atmosferze, jak i klimat całej Ziemi.

Opublikowane właśnie pionierskie badania przeprowadzone przez naukowców w Uniwersytetu w Bristolu wykazały, że morskie ekosystemy są w stanie odradzać się i zapewniać kluczowe dla nas funkcje znacznie szybciej, niż odradza się cała oceaniczna bioróżnorodność. Badanie opublikowane w magazynie "Proceedings of the Royal Society B" otwiera drzwi do lepszego zrozumienia wpływu, jaki zmiany klimatyczne mogą mieć na dosłownie wszystkie formy życia na naszej planecie.

Międzynarodowy zespół badawczy odkrył, że fitoplankton jest w stanie regenerować się i ponownie regulować ilość dwutlenku węgla w atmosferze niemal dwa razy szybciej niż zajmuje odtworzenie pełnej bioróżnorodności. - Te badania są niezwykle ważne, biorąc pod uwagę niepokój związany z wymieraniem gatunków pod wpływem dramatycznych zmian w środowisku. Morskie ekosystemy mogą wytrzymać do pewnego stopnia utratę bioróżnorodności bez straty pełnej funkcjonalności, co może dawać nam nadzieję - mówi kierująca badaniami prowadząca badanie paleobiolog prof. Daniela Schmidt.

Naukowiec zaznacza jednak, że wciąż nie wiemy dokładnie, gdzie przebiega granica, za którą dochodzi do nieodwracalnych zniszczeń. - To oznacza, że musimy się skupiać się na ratowaniu tego delikatnego systemu i ochronie bioróżnorodności - twierdzi prof. Schmidt.

Naukowcy w warstwach geologicznych badali obecność otwornic, organizmów o rozmiarach nieprzekraczających wielkością ziarnka piasku. Ich szczególne zainteresowanie budził okres wielkiego wymierania sprzed 66 mln lat, gdy z powierzchni Ziemi zniknęło trzy czwarte gatunków roślin i zwierząt. - Nasze badanie pokazało, jak długo ekosystem obudowuje się po wielkim wymieraniu. Zajmuje to około 4 mln lat - mówi dr Heather Birch, która prowadziła badania w Szkole Nauk o Ziemi Uniwersytetu w Bristolu.

To pierwsze badanie, które na przykładzie mikroskopijnych zwierząt, czyli zooplanktonu, wskazuje, iż po zniszczeniu ekosystemu na skutek katastroficznego zjawiska, niektóre jego funkcje, takie, jak przetrwarzeanie i magazynowanie dwutlenku węgla, odtwarzają się szybciej niż bioróżnorodność całego środowiska. To ważne, bo zooplankton stanowi podstawę wyżywienia niemal wszystkich morskich istot, od ryb po wieloryby.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas