Jak skutecznie podglądać. Polska przyroda w obiektywie

Można zacząć zdjęcia o godzinie 4 rano i do wieczora nie mieć nic. Miałem taką sytuację - opowiada Robert Dróżdż, filmowiec przyrody i współtwórca programu Podglądacze Przyrody w Polsat Play w podcaście Przemysława Białkowskiego. Polska przeżywa teraz niezwykły wzrost zainteresowania obserwowaniem, filmowaniem czy fotografowaniem przyrody, a Robert Dróżdż opowiedział w podcaście, jak to robić dobrze i bezpiecznie.

Pasjonatów, którzy są w stanie poświęcić swój czas i energię na to, by śledzić przyrodę, filmować ją i fotografować, jest coraz więcej. Robert Dróżdż, twórca filmów przyrodniczych i współtwórca programu Podglądacze Przyrody w Polsat Play nie ma wątpliwości, że wzrost zainteresowania przyrodą w Polsce jest ogromny w porównaniu z tym, jak to wyglądało 20-30 lat temu.

Pokrzewka aksamitna i inne przykłady na boom

On sam wychował się na filmach Tony'ego Halika - legendy telewizji i filmu przyrodniczego i podróżniczego. Dzisiaj możliwości dostarczenia ludziom informacji na temat przyrody jest mnóstwo, co potęguje to wielkie zainteresowanie. - W internecie mamy fora, na których ludzie wymieniają się informacjami i piszą o różnych gatunkach. Mamy przykład słynnej pokrzewki aksamitnej, która pojawiła się w Warszawie i przyjeżdżało wtedy pół Polski, aby ją zobaczyć - mówi Robert Dróżdż.

Reklama

Takich przykładów można by znaleźć więcej, weźmy chociażby lazurkę, która pojawiła się w Polsce w styczniu 2021 roku po raz pierwszy od 17 lat i też ściągnęła tłumy, czy też nie tak dawna obserwacja sępów. 

- Polska przyroda przeżywa wielki wzrost zainteresowania ze strony ludzi - podkreśla filmowiec. Zdaniem Roberta Dróżdża, w porównaniu z sytuacją sprzed 20-30 lat mamy ogromną zmianę w tej kwestii. Przyjeżdża w konkretne miejsce mnóstwo osób, by zobaczyć, sfilmować czy sfotografować rzadkie gatunki jak chociażby sowa jarzębata.

Filmowanie przyrody to godziny w terenie

A filmowanie przyrody wymaga nie tylko godzin w terenie, wstawania przed świtem, ale także wiedzy i szczęścia. Mnóstwa szczęścia. Robert Dróżdż podaje jako przykład niedawną własną sytuację. Zaczął zdjęcia o 4 rano, trwały do godziny 20 i w zasadzie... nie zdobył niczego. Czasem bowiem udaje się zrobić świetne ujęcie na początku zdjęć, czasem pod koniec, a czasem - w ogóle. Jak podkreśla, te pracę i przebywanie w terenie trzeba lubić i być cierpliwym, bowiem opowiedzenie historii przyrodniczej bez udziału ludzi wymaga wielu różnych ujęć. - Zrobienie takiego filmu to okres dwóch, trzech lat minimum - uważa filmowiec. - Nasza polska przyroda jest wciąż nieodkryta i niepokazana. Brakuje takich filmów, które by ją pokazały.

Doradza, by się nie przejmować. Jeżeli nawet nie uda się zebrać materiału w jednym roku, to miłośnik przyrody nabiera doświadczenia na lata kolejne. Podaje przykład filmu, który realizował o popielicy do "Podglądaczy przyrody". Popielica to gryzoń bardzo szybki i zwinny, na dodatek prawdopodobnie rekordzista Polski w długości snu i przesypianiu miesięcy w roku. Zrealizowanie filmu o niej nie jest zatem łatwe. Unikalnym ptakiem filmowanym przez Roberta Drożdża była także wodniczka - ptak kryjący na biebrzańskich bagnach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: filmy | filmy przyrodnicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy