Sztuczna inteligencja wkracza do motoryzacji. "To jest już obecne"

Producenci samochodów prześcigają się w innowacjach. Co rusz podwyższają poprzeczkę, przez co mamy wrażenie, że era latających samochodów jest tuż, tuż. Na ile podniebna kolejka jest realna? W jakim punkcie rozwoju jesteśmy? - Elektryfikacja jest z pewnością modna - twierdzi Jan Olejniczak, dziennikarz motoryzacyjny.

Jak będą wyglądać pojazdy przyszłości? Jedną z innowacji motoryzacyjnych jest sztuczna inteligencja - przekonują eksperci
Jak będą wyglądać pojazdy przyszłości? Jedną z innowacji motoryzacyjnych jest sztuczna inteligencja - przekonują eksperci123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Myśląc o pojazdach przyszłości, nie sposób nie pomyśleć o słynnych "Jetsonach" czy latających deskorolkach z "Powrotu do przyszłości". Niejednokrotnie okazuje się, że supernowoczesna przyszłość z filmów nie dorównuje aktualnym osiągnięciom technologii i motoryzacji.

Kto pamięta czasy, gdy hulajnogi nie były elektryczne?

Data powstania pierwszej hulajnogi nie jest znana. Za to znany jest rok powstania hulajnogi elektrycznej. I jest to... 1895 r.! Pomysł na tego typu rozwiązanie został opatentowany w Ohio w Stanach Zjednoczonych.

Przez blisko 100 lat ten zwrotny środek lokomocji królował na światowych podwórkach jako alternatywa dla dziecięcego rowerka. Jednak w 2019 r. nastąpił boom, gdy okazało się, że hulajnoga może być elektryczna i możemy ją wypożyczyć za grosze. Napędziło to koniunkturę i teraz taki pojazd na ulicach nikogo już nie dziwi.

Niestety nikt nie przewidział, że pojazd wpisze się w niszę i trzeba będzie długo pracować nad zmianą przepisów ruchu drogowego.

Latające deski to już nie pieśń przyszłości
Latające deski to już nie pieśń przyszłościAP/Associated Press/East NewsEast News

Czy istnieją latające deskorolki?

Tak, aczkolwiek są drogie i nie każdy może sobie na nie pozwolić. Jednak nie ma co ukrywać - robią wrażenie. Jedną z nich jest Flyboard Air wynaleziona przez Frankiego Zapatę. Można polecieć nią na wysokość 150 metrów!

W 2016 r. konstruktor po raz pierwszy zaprezentował możliwości latającej deski na południu Francji w pobliżu Marsylii. Ustanowił wtedy rekord Guinnessa - najdłuższego lotu wykonanego z użyciem latającej deski. Pokonał na niej 2252 metrów. Leciał ze średnią prędkością 50-60km/h.

Splinter to z kolei prawdziwa gratka dla ekologów. Samochód, w którym wszystko, co możliwe zostało wykonane z drewna. Do tego 600 koni mechanicznych pod maską.

Innym ciekawym projektem jest Gamma, czyli samochód na wodę - jednak jest to pieśń przyszłości. Jest to dokładnie BMW Gina Light Visionary Concept, który wykorzystuje zmiennokształtne materiały. Model wykonany przez Nielsa Grubaka Iversena jest w większości wykonany z przezroczystych, lekkich materiałów.

Elektryczny, przypominający kapsułę pick-up przyszłości zaprojektowany przez Adama Schactera ma zmienną orientację załadunku - również w pionie.

Splinter - supersamochód wykonany z drewna
Splinter - supersamochód wykonany z drewnaIna Fassbender / Reuters / ForumAgencja FORUM

"Dziwnych pojazdów nie brakuje"

- Dziwnych pojazdów nie brakuje - zauważa w rozmowie z Zieloną Interią Agata Rzędowska, dziennikarka motoryzacyjna. - Co i rusz na targach pojawiają się tricykle, kwadrycykle, jednoślady, wszystko co porusza się po ziemi, a potem może wzbić w powietrze. Jednak, jak zaznacza, "na razie nie są to wielkoskalowe produkcje".

- Memiczna Multipla uchodzi dziś za klasyk motoryzacji - mówi Jan Olejniczak. - Memem stał się także Cybertruck, w trakcie prezentacji którego okazało się, że nie jest tak trwały jak było to zapowiadane. Był też P45, który... był najmniejszym samochodem na świecie. Na pewno najmniej praktycznym, ale w kategorii "dziwne" na pewno można go umieścić na samej górze zestawienia - wymienia.

Futuryści wieszczyli nam auta latające po miastach. Jak mówi Olejniczak, "próby stworzenia praktycznego latającego samochodu wciąż trwają, ale ja jak na razie na swoim osiedlu nie widzę żeby ktoś odlatywał do pracy". Nie zmienia to faktu, że nowe technologie są czymś normalnym.

Samochód jest jak smartfon. Jednak nikt nie sądził, że do motoryzacji wkroczy nawet sztuczna inteligencja. - To już jest obecne. Widać to lepiej w Stanach Zjednoczonych, gdzie tego typu pojazdów jest już coraz więcej - zarówno jeżeli chodzi o wykorzystanie prywatne, nasz własny samochód sam jedzie tam gdzie mu wskażemy; jak i komercyjne: zamawiamy przejazd, w trakcie którego kierowcą jest AI - mówi Jan Olejniczak.

- Takich rozwiązań będzie coraz więcej, prawdopodobnie głównym zastosowaniem będą tu właśnie pojazdy dostępne publicznie - ocenia.

Autonomiczna taksówka ze zdejmowaną kierownicą - Apollo RT6
Autonomiczna taksówka ze zdejmowaną kierownicą - Apollo RT6.

Sztuczna inteligencja przejmuje motoryzację

Dziennikarz idzie o krok dalej - "Czemu by nie zaimplementować AI do car-sharingu? Bierzemy samochód, sami nim jedziemy tam, gdzie chcemy. Wysiadamy, a ten wraca do miejsca w którym parkuje. Coś jak miejskie hulajnogi - tylko je akurat zbiera i rozstawia człowiek. Samochody mogą sobie poradzić same".

- Samosterowalne samochody, inteligentne maszyny, fruwające deskorolki. To jest wszystko możliwe, to jest w fazie testów - wtóruje mu Rzędowska. - Jednak potrzebne są stosowne regulacje, przepisy, które będą w stanie wypuścić te wszystkie pojazdy na ulice.

Trzeba pamiętać, że tego typu rozwiązania są jeszcze rzadkością. "Jeszcze" jest tu jednak słowem-kluczem.

- Prym wiodą rynki azjatyckie, ale otwarta jest też bardzo Australia, bardzo temu wszystkie przygląda się Bliski Wschód i można spodziewać się, że Europa i Stany Zjednoczone będą chciały do tego wyścigu dołączyć - ocenia ekspertka.

Czy w przyszłości autobusy też będą autonomiczne?
Czy w przyszłości autobusy też będą autonomiczne?123RF/PICSEL

Komunikacja miejska w stylu smart city

Inteligentne pojazdy pojawiają się w wizjach inteligentnych miast. Taka urbanistyka zakłada, że miasto jest systemem naczyń połączonych, w którym każdy element ma swoją istotną rolę, stojącą w służbie nowoczesnemu społeczeństwu. Jak twierdzi Agata Rzędowska - "bez transportu zbiorowego nie można mówić o miastach przyszłości".

- Komunikacja zbiorowa daje duże pole do popisu dla twórców nowych technologii. Samojeżdżące autobusy, alternatywne napędy, stosowanie biopaliw - to innowacje, których wdrożenie wydaje się być względnie proste ze względu na powtarzalność wykonywanych w transporcie zbiorowym czynności - mówi Jan Olejniczak.

Z kolei Agata Rzędowska widzi inną nowość. - Na pewno odejście od posiadania na rzecz używania jest innowacyjne - stwierdza dziennikarka.

Co z systemem dróg? - Zastanawiam się, czy kolejnym krokiem w unowocześnianiu miast nie będzie utworzenie specjalnych dróg wyłącznie dla komunikacji miejskiej. Buspasy czy trakcja tramwajowa już jest - to jasne. Biorąc za przykład Warszawę, już teraz widzimy zwężanie dróg, które ma na celu zwiększenie powierzchni terenów zielonych - mówi Olejniczak.

- Kolejnym krokiem może być całkowite eliminowanie dróg publicznych na rzecz dróg przeznaczonych dla transportu zbiorowego. Wtedy takie drogi są w zasadzie pod pełną kontrolą zarządców, a więc implementacja wszelkich technologii pomagających komunikacji jest dużo prostsze. Na przykład droga, która potrafi bezprzewodowo ładować pojazd - konkluduje.

Elektromobilność nadzieją nowoczesnych pojazdów

Jednym z głównych symboli cywilizacji jest prąd i ogólna elektryfikacja. Wykorzystana w samochodach idealnie wpisuje się w futurystyczną wizję motoryzacji.

- Zależy jak na to spojrzeć. Producenci z pewnością szukają nowych pomysłów, które można zaimplementować do nowych samochodów. Jesteśmy już w zasadzie całkowicie przyzwyczajeni do w pełni cyfrowych desek rozdzielczych, zegarów, a nawet lusterek bocznych. To jednak raczej element futuryzmu zawarty w elektryfikacji. Zdaje się, że same napędy elektryczne kryją tutaj więcej innowacji, choć to też nie jest całkowicie nowe postrzeganie mobilności - studzi emocje Olejniczak.

Jak twierdzi, "być może największą innowacją która nas czeka w najbliższych latach są samochody elektryczne... napędzane silnikami spalinowymi. Bo choć elektromobilność ma wiele zalet - zwłaszcza przy zastosowaniu miejskim - tak dla kierowcy, który dziennie pokonuje kilkaset kilometrów samochód elektryczny staje się niepraktyczny. Dlatego producenci zaczynają myśleć nad wykorzystaniem zalet napędu elektrycznego w połączeniu z konwencjonalnym silnikiem, który ma służyć do zasilania baterii. Choć brzmi to jak całkowita odwrotność ekologii, która jest przecież pretekstem do korzystania z pojazdów elektrycznych; gdy zaczniemy w końcu masowo korzystać z biopaliw - może się okazać, że paradoksalnie elektryfikacja przyczyni się rozwojowi spalinowych jednostek - jednak już w tym ekologicznym wydaniu".

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas