Dotarły aż na Islandię, w Polsce jest ich coraz mniej. Co się dzieje?
Nigdy wcześniej na terenie Islandii nie było komarów, ale teraz znaleziono tam pierwsze trzy osobniki z gatunku Culiseta annulata. Są odporne na zimno, ale mimo wszystko pojawienie się komarów w tej części Islandii jest sensacją. Tymczasem w Polsce tych owadów ubywa. Co się dzieje?

W skrócie
- Po raz pierwszy znaleziono komary na Islandii, konkretnie trzy osobniki gatunku Culiseta annulata.
- Pojawienie się tych owadów na wyspie powiązano ze zmianą klimatu.
- Również w Polsce obserwuje się zmiany dotyczące populacji komarów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Podejrzewa się, że komary dotarły na Islandię za ociepleniem i zasiedlają nowy ląd. Owady zostały zidentyfikowane jako gatunek Culiseta annulata, typowy dla północy Eurazji, w tym tundry. Duże ich chmary zamieszkują chociażby Skandynawię, ale kontynentalną.
To oznacza, że komary w Europie poszerzają swój zasięg i niewątpliwie ma to związek z zachodzącą zmianą klimatu. Te żywiące się krwią owady są dobrym probierzem pokazującym, jak klimat wpływa na życie zwierząt, w tym bezkręgowców.
Culiseta annulata - mimo że to gatunek znoszący zimno - nie jest w stanie przetrwać mroźnych zim na północy Europy. Arktyczne i północnoeuropejskie komary są aktywne latem, ale gdy nadchodzi jesień, zimują najczęściej w jaskiniach albo ziemnych jamach.
Na dodatek robią to gremialnie. W Skandynawii stwierdzono, że komary te spędzają zimę razem z gatunkami z rodzaju Culex, takimi jak komar brzęczący Culex pipiens (którego dobrze znamy też z Polski) czy Culex torrentium i Culex territans.
Komary znajdują na Islandii świetne warunki
Obecność trzech osobników gatunku Culiseta annulata na Islandii w październiku jest zastanawiająca. Zebrał je islandzki przyrodnik Björn Hjaltason w Kjos, to na zachodzie Islandii. Dokonał oględzin i stwierdził, że to komary. Dwie samice i jeden samiec. A komarów na Islandii dotąd nie było.

Być może dotarły z Wlk. Brytanii albo Norwegii, gdzie Culiseta annulata jest najpowszechniej występującym gatunkiem komara (inaczej niż w Polsce i środkowej Europie).
Ten gatunek opanował już nowe tereny, to nie jest nowość. Jest chociażby sztucznie zawleczony do Kanady i Stanów Zjednoczonych, gdzie radzi sobie bardzo dobrze.
Według World Population Review Islandia była wcześniej jednym z dwóch regionów świata, w których klimat był zbyt zimny, by mogły tam bytować komary. Już jednak nie jest i to jest zmiana, która bardzo mocno daje do myślenia.
Dotąd warunki panujące na Islandii nie sprzyjały komarom. Nie było tam dość stojącej wody zdatnej do składania jaj, a zima trwała zbyt długo. Teraz jest cieplej, a małych i płytkich zbiorników wodnych jest więcej.
Ten komar składa jaja nawet w kałużach, beczkach na deszczówkę, pełnych wiadrach i korytach, nawet zalanych wodą oponach czy puszkach. Islandia je ma, jest także niemal wolna od rolnictwa i stosowanych w nim środków chemicznych do ochrony roślin. No i ociepla się cztery razy szybciej niż inne części Europy. Komary powinny ją podbić bardzo szybko.
Liczba komarów w Polsce też się zmienia
W Polsce natomiast ich liczba waha się w zależności od tego, jakie mamy lato i czy dotyka nas susza. Komary są na nią bardzo wrażliwe. - Wysychają wtedy zbiorniki, zwłaszcza te płytsze, które są najbardziej potrzebne komarom do rozmnażania. Do rozwoju larw wymagana jest bowiem odpowiednia temperatura i nagrzanie wody. Głębsze wody z tego powodu ich nie interesują - objaśnia prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Kiedy jednak te płytkie oczka wodne za bardzo wyschną, larwy komarów mogą zginąć przed przeobrażeniem albo paść ofiarami drapieżników takich jak żaby, traszki, drapieżne owady.
A pamiętajmy, że komary to nie tylko nielubiani krwiopijcy. Owady te tworzą bazę pokarmową dla wielu zwierząt, np. ptaków czy nietoperzy, a samce komarów są ważnymi zapylaczami, jako że żywią się nie krwią, a sokami roślin. Tymczasem wiele miast pozbywa się tych owadów, prowadząc szeroko zakrojone akcje "odkomarzania".
O tym, że susza w Polsce zmniejsza liczbę komarów informowaliśmy w Zielonej Interii już w 2023 r. Choć dla ludzi oznacza to mniejsze uciążliwości np. podczas wakacyjnych wyjazdów, to skutki dla naszych ekosystemów mogą być opłakane. Tym bardziej, że owady te działają też jak małe oczyszczalnie wody.
- Rzadko widzę kałuże. Jak już coś popada, to woda szybko wsiąka czy paruje. Naprawdę, komary nie mają gdzie złożyć jaj i wychować młodych - wskazywał na łamach naszego serwisu dr Maciej Krzyżyński, który propaguje wiedzę o owadach w mediach społecznościowych.












