Jak zawsze wyjść z lasu z pełnym koszem grzybów? Leśnicy zdradzili sposób
Lasy Państwowe opublikowały w mediach społecznościowych poradnik na to, jak zawsze wyjść z grzybobrania z pełnym koszem. I wcale nie chodzi o konkretne miejsca na mapie Polski, gdzie jest najwięcej podgrzybków czy prawdziwków.

"Znalazłem sposób jak zawsze wracać z lasu z pełnym koszem" - chwali się leśnik na filmie Lasów Państwowych. "Są w lesie grzyby, o które z nikim nie trzeba konkurować, bo praktycznie nikt ich nie zbiera i nie zwraca na nie uwagi, a występują powszechnie".
Grzyby nadrzewne, które warto zbierać. Leśnicy polecają
Mowa np. o grzybach nadrzewnych, czyli hubach. W większości to gatunki niejadalne, ale są wyjątki, takie jak boczniak ostrygowaty czy żółciak siarkowy.
Huby mają też inne zastosowania. Jak tłumaczą Lasy Państwowe, hubiak pospolity jest np. wykorzystywany jako podpałka. Jeśli posiadamy krzesiwo, odpowiednio spreparowany miąższ hubiaka może nam pomóc rozpalić ogień.
Co ciekawe, miąższ tego gatunku grzyba niegdyś służył nawet do... wyrobu odzieży. Robiło się z niego kamizelki czy torebki. Czapki z hubiaka można spotkać jeszcze choćby w Rumunii - zauważają leśnicy.
Wysuszone owocniki tego gatunku grzybów mogą także pomóc z owadami. Gdy je podpalimy, działają jak popularne spirale na komary.
Innym ciekawym gatunkiem grzyba nadrzewnego, którym warto się zainteresować jest zdaniem leśników białoporek brzozowy. Jest on niejadalny, ale ma właściwości lecznicze. Stosowano go np. do tamowania krwawień, a badania wykazały też, że ma działanie przeciwpasożytnicze, bakteriobójcze, a nawet antynowotworowe.
Białoporka (znanego także jako pniarek brzozowy) można wykorzystać jako tymczasowy opatrunek na rany albo narzędzie do ostrzenia.









