Przepiękny polski ptak zaczął latać tam i z powrotem. Co się dzieje?
Wiele osób zauważa, że o tej porze roku widzi się więcej sójek niż kiedykolwiek i częściej słychać ich skrzek. Ptaki te - jedne z najpiękniejszych i najbardziej rzucających się w oczy, jakie mamy w Polsce - jakby dostały amoku. Latają w różne strony w szybkim tempie i dość nisko. To jednak nie jest szaleństwo, ale pewien ich rytuał przed zimą. Dzięki niemu mogą wzrosnąć nowe lasy.

W skrócie
- Sójki jesienią wykazują wzmożoną aktywność, zbierając żołędzie i bukiew na zimowe zapasy.
- Ptaki te odgrywają kluczową rolę w rozprzestrzenianiu nasion drzew liściastych, przyczyniając się do rozwoju nowych lasów.
- Badania wykazały, że sójki mają rozwiniętą pamięć epizodyczną, pozwalającą im zapamiętywać miejsca ukrytych zapasów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Rola sójek w tym wzroście jest niebagatelna. I przyczyniła się zresztą do powstania powiedzenia o tym, że ktoś "wybiera się jak sójka za morze". W październiku bowiem od kilku do całych nawet chmar sójek gromadzą się w jednym miejscu, w którym akurat mamy obfitość ich przysmaków. Wygląda to tak, jakby sójki robiły rodzaj sejmiku na wzór bocianów albo innych ptaków. Takiego, który jednak nie prowadzi do odlotu za morze. Zbierają się, ale nie odlatują.
Po to bowiem właśnie sójki gromadzą i zakopują zapasy, aby nie musieć odlatywać. Ryzykują przetrwanie podczas mroźnej zimy, ale nie ryzykują daleką podróżą. I przed zimą starają się zabezpieczyć, czego nie potrafią albo nie mogą zrobić inne ptaki. Niektóre sójki zwłaszcza z północnych części Eurazji przemieszczają się zimą w cieplejsze miejsca, ale nie jest to klasyczna migracja, więc mówimy o ptaku osiadłym. I ze zgromadzonymi zapasami, co w wypadku ptaków jest jednak rzadkością.
Sójki lecą po żołędzie i bukiew. Całymi chmarami
Te skupiska sójek gromadzą się w miejscach dużej obfitości żołędzi i bukwi, które stanowią ich podstawowy pokarm o tej porze roku i podstawę gromadzonych zapasów. Owszem, sójki chętnie żywią się także orzechami (włoskimi, leszczyną i innymi), a bywa że objadają sady czereśniowe. Jako wszystkożerne krukowate konsumują też sporo bezkręgowców, zwłaszcza ślimaków i dżdżownic, a także polują na małe kręgowce, np. nornice, jaszczurki czy inne ptaki, więc to także zwierzę rozbójnicze. Gdy jednak przychodzi październik, sójki niemal całkowicie przestawiają się na żołędzie i bukiew. I wtedy zlatują się do lasów dębowych i bukowych, by je pozbierać.

To jest właśnie powód, dla którego tak wiele osób zgłasza, że ostatnio widzi mnóstwo sójek. Nie przybyło ich nagle, nie ma żadnego wysypu. To standardowa podwyższona aktywność tych ptaków w październiku, gdy starają się ze wzmożoną siłą zebrać jak najwięcej pokarmu. Latają zatem rzeczywiście tam i z powrotem, z żołędziem i bukwią w dziobie albo po nie. Przy wprawnym oku i cierpliwości można dostrzec, gdzie sójki chowają swe przysmaki. To często dziuple, szczeliny w korze drzew i skałkach, płaty mchu albo nory. Najcenniejsze dla drzew są jednak sytuacje, gdy ptak po prostu zakopuje orzeszek bukowy albo żołędzie w ziemi. To bowiem otwiera szansę na to, że po nie nie wróci i roślina wykiełkuje w nowym miejscu. A jednak skrzydła ptasie są o wiele skuteczniejszym i dalekosiężnym nośnikiem nasion niż wichury i wiatr.
Dla dębów sójka to najważniejszy z ptaków
Dla dębów i buków to zatem także bardzo ważny moment, zwłaszcza wiele gatunków dębów polega na sójkach, gdyż ich żołędzie są ciężkie i bez pomocy sójek nie byłoby łatwo roznieść ich gdzieś dalej. Inne zwierzęta jak dziki, jelenie, wiewiórki, nawet niedźwiedzie zjadają sporo żołędzi i te przechodzą przez ich układ pokarmowy, a sójka w zasadzie jest sadownikiem. Na ogromną skalę.
Oblicza się, że jedna sójka w sezonie, czyli właśnie głównie w październiku, jest w stanie zebrać i zgromadzić nawet 4 do 6 tysięcy żołędzi i orzeszków bukowych! Rekordzistki kompletują nawet kilkanaście tysięcy. Jeżeli ptaków jest sporo, łatwo sobie wyobrazić, jakie zyski może odnieść roślina, nawet jeśli ptaki odkopią i zjedzą większość z nich. Rzadko jednak zjadają wszystkie zapasy.

W zeszłym roku pisaliśmy w Zielonej Interii o zupełnie sensacyjnych ustaleniach na temat sójek i ich pamięci. Okazuje się, że pamięć epizodyczna, czyli ślady pamięciowe na temat zdarzeń mających swoją lokalizację przestrzenną i czasową, miała występować tylko u ludzi i świadczyć o silnym rozwoju ich mózgu. I tylko ludzie mieli potrafić ustawiać zdarzenia chronologicznie, co jest związane z pamięcią epizodyczną. Tymczasem badania przeprowadzone przez naukowców Uniwersytetu w Cambridge wskazują na to, że taką pamięcią dysponują też sójki. To znaczy, że są w stanie robić to, do czego dotąd byli zdolni tylko ludzie. Są w stanie odtwarzać wydarzenia z przeszłości, a nawet ustawiać je chronologicznie. Chronologia zdarzeń była dotąd postrzegana jako wyższa umiejętność ludzkiego mózgu. Nie było mowy o tym, aby ptaki potrafiły rozpoznawać przeszłe zdarzenia i umieszczać je w odpowiedniej kolejności na linii czasu. A sójka to potrafi.
Pamięć sójek okazuje się fenomenalna
I to jej pomaga podczas gromadzenia zapasów i zakopywania nasion oraz żołędzi. Pomaga nie tak, jak zakładaliśmy. Owszem, sójka jest znana z gromadzenia zapasów żywności, zwłaszcza orzechów i nasion. Ptak ma zwyczaj zakopywania ich w różnych miejscach, które zapamiętuje. Następnie w czasach niedostatku pokarmu wraca i odkopuje swój magazyn. Zakładaliśmy, że sójki po prostu o części zakopanych nasion zapominają, w związku z czym te mają szansę wykiełkować zakopane przez ptaka nawet całkiem daleko od macierzystego drzewa. Tymczasem okazuje się, że sójki działają bardziej świadomie.

Nie zapominają o zakopanych nasionach ot, tak. Jeżeli ich nie wykopują, to robią to z jakiegoś powodu, jeszcze nieznanego do końca. Może dzieje się tak z nadmiaru pokarmu i gdy jesień obfituje w orzechy, żołędzie czy bukiew, wówczas nie sięga po wszystkie zapasy. Nie robi tego jednak dlatego, że nie wiem gdzie są, ale mimo tego, że wie.
Loty i skrzeki sójek są teraz powszechne i zwracają uwagę ludzi. Żołędzi i bukwi jest jednak tak dużo, że ptaki nie boją się konkurencji. Wpadają w szał żerowania, który dla niektórych z nich może skończyć się źle. Sójka pada ofiarą jastrzębia, krogulca, sokoła wędrownego, nawet kruka. Wysiłek wart jest jednak podjęcia go, a dla ludzi obecna wzmożona aktywność sójek to okazja do ciekawych obserwacji. To jednak jeden z najpiękniejszych polskich ptaków, o migoczących skrzydłach w niebieskie i czarne prążki, gdzie kolor niebieski jest tak naprawdę złudzeniem optycznym. Pióra lusterek na skrzydłach sójki nie zawierają błękitnego barwnika; w rzeczywistości kolor bierze się stąd, że wiązka światła rozszczepia się w specjalnej strukturze pióra i odbite zostaje światło niebieskie. Przez to łatwo tego ptaka zobaczyć. Łatwiej niż usłyszeć, zwłaszcza gdy niesie żołędzia w dziobie.












