Podręczniki trzeba pisać podręczniki od nowa. Życie wyłoniło się z ognia
To miejsce budzi wielkie zainteresowanie naukowców. Nikt nie spodziewał się, że na środku morza powstanie zupełnie nowe życie. Obserwacja wyspy Surtsey dała wiele cennych informacji o tym, jak przyroda i bioróżnorodność radzi sobie bez ingerencji człowieka.

Cała historia zaczyna się w 1964 r., kiedy to w listopadzie kucharz z trawlera Ísleifur II odpływającego z archipelagu Vestmannaeyjar zauważył na południowy zachód od statku coś dziwnego. Wyglądało to jak wysoka kolumna ciemnego, smolistego dymu. Kapitan statku myśląc, że to dym z płonącej łodzi zdecydował o zbadaniu sytuacji z bliska. Jednak oczom całej ekipy ukazała się erupcja wulkaniczna.

Mimo że była niespodziewana (szczególnie w rejonach Islandii), to po latach wiemy, że było kilka zwiastunów nadchodzącej aktywności wulkanicznej. Na siedem dni przed erupcją sejsmograf w Reykjaviku zarejestrował delikatne wstrząsy. Na dwa dni przed katastrofą morski statek badawczy zanotował, że morze w tym rejonie było cieplejsze. Z kolei mieszkańcy islandzkiej miejscowości Vík í Mýrdal czuli w powietrzu siarkowodór. Jednak to co wydarzyło się 14 listopada 1963 r. było początkiem zaskakującej historii.
Wyspa pośrodku niczego stała się obiektem badań
Powstanie wyspy Surtsey, nazwanej na cześć nordyckiego boga ognia Surtra, dało naukowcom cenną okazję do badań naukowych. Mogli obserwować, jak życie kolonizuje się i rozprzestrzenia na wyspie, z dala od ingerencji człowieka. Od lat 60. XX wieku pojawiły się inne wyspy, ale naukowcy twierdzą, że nie były one tak stabilne ekologicznie.
W 1965 r. Surtsey zostało objęte formalną ochroną rządową. Tylko badacze i okazjonalni dziennikarze - pod ścisłym nadzorem - mogli tam przebywać. Owcom nigdy nie wolno było się tam wypasać. W tym samym roku zauważono pierwszą roślinę: kępę rukwi morskiej przywiezioną przez fale z kontynentalnej Islandii.

Matka natura zaskoczyła naukowców
Naukowcy spodziewali się, że pierwszymi kolonizatorami będą algi i mchy, budujące bazę glebową. Miała ona stać się siedliskiem roślin naczyniowych. Jednak ku ich zdziwieniu ten etap został całkowicie pominięty. W kolejnych latach na brzeg wyrzucone zostały kolejne rośliny, a niektóre z nich przywarły do nagiej skały wulkanicznej wyspy.
Na początku lat 80. mewy siodłate zaczęły gniazdować na niektórych częściach wyspy. Ich przybycie zapoczątkowało istną eksplozję życia. Guano niosło nasiona, które szybko rozprzestrzeniły trawę po wyspie, odżywiając się z kolei składnikami dostarczanymi przez ptaki. Całe połacie nagich skał zazieleniły się.

To zaskakujące. Od czasów Darwina biolodzy uważali, że tylko gatunki roślin o mięsistych owocach mogą podróżować z ptakami. Ale gatunki na Surtsey nie mają mięsistych owoców. Prawie wszystkie nasiona na Surtsey zostały przyniesione z odchodami mew
Zobacz również:
Powulkaniczna wyspa stała się domem dla fauny
Ogółem na Surtsey zaobserwowano co najmniej 60 gatunków roślin, z których blisko połowa zaaklimatyzowała się. Kolejne rośliny wciąż napływają, średnio od 2 do 5 gatunków rocznie.
Surtsey stała się też domem dla niektórych gatunków ptaków - zaobserwowano tam petrele, maskonury i gatunki z rodziny alkowatych. Wyspa jest punktem przystankowym dla ptaków migrujących. Zauważano na Surtsey m.in. łabędzie krzykliwe, różne gatunki gęsi oraz kruki. Chociaż Surtsey leży na wschód od głównych szlaków migracyjnych, to staje się coraz częstszym punktem przystankowym dla ptaków.

Wkrótce po uformowaniu się wyspy zaobserwowano u jej wybrzeży ssaki z rodziny fokowatych. Foki zaczęły przypływać na wyspę i wygrzewać się na niej. Stale mieszka tam populacja foki szarej i znacznie mniejsza foki pospolitej.
I to właśnie foki napędzają dzisiejsze zmiany w bioróżnorodności wyspy. Skała wulkaniczna stała się kluczowym miejscem "wysiadywania", gdzie foki wychodzą na brzeg, aby odpocząć i usunąć stary naskórek. Jest także miejscem rozrodu, gdzie mogą bezpiecznie wychowywać swoje młode, z dala od orek czyhających w pobliżu. Ich odchody, mocz i łożyska od urodzenia dostarczają na wyspę azot, wspomagając dalsze rozprzestrzenianie się życia.
Obecność fok wabi wspomniane wcześniej orki, które są też często widywane w wodach wokół archipelagu Vestmannaeyjar.
Nic nie może wiecznie trwać
Naukowcy ostrzegają jednak, że kolonizacja Surtsey pewnego dnia się cofnie. Miejsce, gdzie wylęgają się foki szare, jest jednym z obszarów powoli niszczonych przez ocean. Naukowcy przewidują, że do końca stulecia niewiele pozostanie z tej części wyspy.
Obecnie Surtsey zmniejsza się o ok. 10 tys. metrów kwadratowych rocznie. Chociaż wyspa będzie stale maleć, to najprawdopodobniej będzie opierać się jeszcze przez wiele stuleci, nim całkowicie zniknie z powierzchni oceanu. Jak będzie wyglądać Surtsey można sobie wyobrazić na podstawie innych pobliskich wysepek archipelagu Vestmannaeyjar. Uformowały się w ten sam sposób wiele tysięcy lat temu. W 2001 r. Surtsey została zgłoszona do wpisania na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. Od 2008 r. widnieje na liście.













