Plądrują sady, dojadają zgniłe jabłka. Wkrótce dołączą towarzysze z Rosji
Nazywa się go "ptakiem zimy", bo kiedy się ochładza, nadchodzi dla niego kluczowy moment roku. Spore grupy kwiczołów objadają się wtedy do upadłego pozostałymi wciąż w sadach, najlepiej przemarzniętymi. I zbijają się w spore stada, z których część odleci. A wtedy wymienią je kwiczoły rosyjskie.

W skrócie
- Kwiczoły to ptaki kojarzone z zimą, które w okresie chłodów objadają sadownicze przysmaki, zwłaszcza przemarznięte owoce.
- Ptaki te tworzą duże stada, zwłaszcza tam, gdzie są sady, i często mieszają się z osobnikami przybyłymi z Rosji.
- Zimą kwiczoły zmieniają dietę na roślinną oraz odgrywają ważną rolę w ekosystemie jako czyściciele sadów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
To bardzo charakterystyczne dla kwiczołów, bowiem przemarznięte owoce stanowią ich przysmak. Zwłaszcza jabłka, ale nie tylko one - wszystkie późne odmiany owoców, które wciąż jeszcze zostały na gałęziach albo opadły na ziemie i nikt ich nie zebrał. Mogą być nawet nadgnite, nie szkodzi. W tym sensie kwiczoły są czyścicielami sadów i zagajników owocowych. Zbiorą to, co porzucili inni.
Jesienią i zimą to konieczne, bo wtedy kończą się letnie przysmaki tego ptaka. Latem to przede wszystkim bezkręgowce wygrzebywane z ziemi - dżdżownice, larwy owadów czy skąposzczetów, które lubi szczególnie. To typowa dieta drozdów, a kwiczoł jest jednym z kilku naszych lęgowych drozdów, takich jak śpiewak, kos, droździk czy paszkot. To znaczy, że kwiczoł uwielbia także - jak wszystkie drozdy - ślimak. Zjada też dokuczliwe pomrowy.
Przychodzi jednak chłód, przychodzą przymrozki i kończą się ślimaki, chrząszcze i skąposzczety. Wtedy kwiczoł zmienia się diametralnie. Jest ptakiem rodem z Północy, więc wie, co to znaczy przestawić gospodarkę swojego organizmu na warunki zimowe. Żywi się wtedy czym popadnie, głównie roślinami. To wtedy przejmuje sady owocowe, jarzębiny i jałowce.

Kwiczoły od niedawna występują w Polsce
Jego północne pochodzenie jest niezwykle ważne, bowiem warunkuje postępowanie kwiczołów, a także zachodzące w nim zmiany. Uważa się bowiem, że ten ptak niegdyś nie występował na terenie naszego kraju.
Być może przegoniły go tu dopiero ciężkie mrozy w czasie tzw. "małej epoki lodowcowej" w XVIII w., może rewolucja przemysłowa związana ze zmianą klimatu i rozbudową miast. Nie wiadomo dokładnie, jasne jest jednak, że kwiczoły zaczęły się zmieniać.
W XIX w. ptaki te pojawiały się jedynie na północno-wschodnich krańcach Polski. A dzisiaj są właściwie wszędzie, bowiem niemal w każdym polskim mieście trafić można tego wszędobylskiego ptaka o bardzo charakterystycznym upierzeniu.
Zapomnieliśmy o tym, że kwiczoł to ptak Północy i dopiero, gdy nadchodzi zima, można sobie o tym przypomnieć. Wówczas bowiem ptaki dawnym wzorem zaczynają się skupiać w spore grupy czy stada.
W niektórych przypadkach mogą być one naprawdę spore, na dodatek mieszane z innymi gatunkami ptaków, chociażby mniejszymi droździkami. Jak podaje organizacja "Jestem na ptak!", największe stada kwiczołów widywane są tam, gdzie rośnie najwięcej sadów jabłoniowych i w których w październiku czy listopadzie można pozbierać owoce. To chociażby tereny w okolicach Grójca, Warki i Sandomierza, gdzie bytują wielkie stada kwiczołów.

Przylatują do nas kwiczoły rosyjskie
Przed laty takie duże skupiska ptaków szykowały się do odlotu, ale to też się pozmieniało. Odlatują kwiczoły z północnej Europy, ale te polskie - niekoniecznie. Owszem, część naszych ptaków przenosi się w inne miejsca, ale najczęściej nie jest to daleki odlot.
Np. kwiczoły ze wschodniej i północno-wschodniej Polski, gdzie jest ich najwięcej, ruszają na zachód i południe kraju. Bywa, że lecą do Europy Zachodniej. Zimowiska tych ptaków sięgają Morza Śródziemnego, nawet Egiptu czy Izraela. Część spędza zimę choćby w dolinie Nilu.
Zasadniczo jednak większość naszych kwiczołów to ptaki osiadłe, względnie przemieszczające się w ramach kraju w cieplejsze jego rejony. Te duże stada służą im zatem teraz raczej do tego, by wspólnie żerować na zmarzniętych owocach, a liczba gromadzących się ptaków rośnie także dlatego, że dociera spora grupa nowych, z Północy.
To kwiczoły rosyjskie, które lecą do nas z okolic Murmańska, Archangielska czy Petersburga. Łączą się z polskimi i wtedy te wielkie stada kwiczołów zaczynają jesienną wyżerkę. Rosyjskie ptaki przylatują do nas na jabłka.
Stadne zachowania są dla kwiczołów kluczem do sukcesu i przetrwania chłodnych miesięcy. Nie tylko gwarantują im wyższy sukces reprodukcyjny, gdyż drapieżniki rzadziej porywają się na plądrowanie kolonii hałaśliwych ptaków. Powodują także, że kwiczoły łatwiej znajdują pożywienie i łatwiej narzucają swoją wolę okolicy.












