Nocne owady znikają. Radar ujawnił skalę problemu
Nowe badania brytyjskich naukowców wykazały gwałtowny spadek liczby nocnych owadów nad Wyspami. Analiza danych z radarów meteorologicznych pokazała, że zmiany klimatu i zanieczyszczenie światłem coraz silniej wpływają na życie w powietrzu.

W skrócie
- Brytyjscy naukowcy wykorzystali radary meteorologiczne do monitorowania liczebności nocnych owadów, odkrywając gwałtowny spadek ich populacji.
- Za główne przyczyny zanikania nocnych gatunków uznano zanieczyszczenie światłem, zmiany klimatu oraz intensywne rolnictwo.
- Nowoczesne wykorzystanie danych radarowych stwarza szansę na skuteczniejszą ochronę ekosystemów i monitorowanie zmian w środowisku.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Po raz pierwszy w historii naukowcy wykorzystali dane z radarów meteorologicznych Met Office, by przyjrzeć się temu, co dzieje się między niebem a ziemią nocą. Okazało się, że sygnały, które meteorolodzy od dziesięcioleci uznawali za "szum biologiczny", w rzeczywistości kryły bezcenne informacje o świecie owadów.
Zespół badaczy z Uniwersytetu w Leeds przeanalizował dane z 15 radarów rozmieszczonych na terenie całej Wielkiej Brytanii. Jak mówi dr Mansi Mungee z Azim Premji University w Indiach, która prowadziła badania jako stypendystka w Leeds, "to jedno z pierwszych badań pokazujących, że owady dzienne i nocne reagują na środowisko zupełnie inaczej. Dzięki temu wiemy, gdzie należy skoncentrować działania ochronne".
Triliony owadów w powietrzu i coraz mniej w nocy
Między 2014 a 2021 r. naukowcy zarejestrowali średnio 11,2 biliona owadów latających w ciągu dnia i nieco ponad 5 bilionów w nocy na wysokości od 500 do 700 metrów. Dane z siedmiu lat pokazały wyraźny trend: populacje dziennych owadów utrzymują się na względnie stałym poziomie, a miejscami nawet rosną - szczególnie na południu kraju. Nocne owady, takie jak ćmy, w tym samym czasie gwałtownie zanikają, zwłaszcza w regionach północnych.
"To może być chwilowe wahanie, ale równie dobrze sygnał trwałej zmiany. Zmienia się sposób, w jaki oświetlamy noc. Lampy uliczne, reflektory samochodowe, a nawet światło z domów są coraz jaśniejsze" - zauważa dr Christopher Hassall, biolog z Uniwersytetu w Leeds i współautor pracy.
Światło, klimat i rolnictwo - potrójne zagrożenie
Zanieczyszczenie światłem to nie tylko problem estetyczny. Wpływa ono bezpośrednio na rytm dobowy zwierząt, zaburza orientację i rozmnażanie owadów, a także przyciąga je do źródeł światła, gdzie giną z wyczerpania lub stają się łatwym łupem drapieżników.
Zespół zauważył też, że największy spadek populacji występował tam, gdzie intensywne rolnictwo ograniczało różnorodność siedlisk. W przeciwieństwie do pól monokulturowych, obszary leśne, łąki i nawet miasta oferowały większą liczbę owadów w powietrzu.
Dr Hassall podkreśla, że zmiany klimatu dodatkowo przesuwają zasięgi gatunków: "Północne gatunki zanikają, bo robi się dla nich zbyt ciepło i zbyt sucho. Zastępują je owady południowe, ale ten proces nie nadąża za ociepleniem".
Zaskakujące zastosowanie wojennego wynalazku
Pierwsze przypadkowe obserwacje "latających obiektów biologicznych" na radarze pochodzą jeszcze z czasów II wojny światowej. Brytyjscy operatorzy, nie wiedząc, co widzą, nazwali je "aniołami". Dopiero później naukowcy zrozumieli, że chodzi o chmary owadów, ptaki i nietoperze odbijające fale radarowe.
Dziś, dzięki rozwojowi algorytmów, meteorolodzy potrafią odfiltrować te "zakłócenia", by dokładniej przewidywać pogodę. Zespół z Leeds postanowił zrobić odwrotnie: odrzucić dane o chmurach i deszczu, by zostawić tylko ruch owadów.
"To niesamowity sposób, by zobaczyć, jak zachowuje się powietrze i jakie życie w nim tętni" - mówi dr Ryan Neely z Narodowego Centrum Nauki o Atmosferze. "Część owadów aktywnie lata, inne po prostu unoszą się z prądami termicznymi. To naprawdę piękny obraz zjawisk, które zwykle pozostają niewidoczne".
Owady jako czujniki zdrowia planety
Badania pokazują, że dane radarowe mogą stać się nowym, precyzyjnym narzędziem monitorowania ekosystemów. Owady są kluczowe dla funkcjonowania środowiska - zapylają rośliny, rozkładają materię organiczną, są pożywieniem dla ptaków i nietoperzy. Ich masowe znikanie oznacza poważne zaburzenie łańcuchów pokarmowych i osłabienie całych ekosystemów.
W ostatnich latach w Europie wielokrotnie ostrzegano przed tzw. "owadzią apokalipsą" - gwałtownym spadkiem liczby owadów obserwowanym m.in. w Niemczech i Holandii. Nowe dane z Wielkiej Brytanii potwierdzają, że kryzys dotyczy także gatunków nocnych, mniej widocznych i trudniejszych do badania.
W Polsce badania prowadzone przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu i Instytut Ochrony Przyrody PAN wskazują na spadek liczebności motyli nocnych i zapylaczy dzikich o 20-30 proc. w ostatnich dwóch dekadach. Główne przyczyny to utrata siedlisk, pestycydy i sztuczne światło.
Nie tylko ćmy
Radarowy przegląd nocnego nieba ujawnił również zróżnicowanie przestrzenne: w południowej Anglii wciąż latają ogromne ilości owadów, podczas gdy północ traci je w szybkim tempie. Wśród gatunków szczególnie narażonych są ćmy z rodziny miernikowcowatych oraz drobne muchówki.
Z kolei liczba zielonych ciem długorogich (Adela reaumurella), które dawniej były pospolite w całej Brytanii, w ostatnich latach spadła na północy kraju. To gatunek, którego samce wykonują wiosenne tańce godowe w powietrzu, tworząc charakterystyczne roje - dziś coraz rzadsze.
Naukowcy zwracają uwagę, że utrata nocnych zapylaczy może mieć realny wpływ na plony roślin i bioróżnorodność. O ile pszczoły i trzmiele działają głównie za dnia, wiele roślin - jak jaśmin, niektóre gatunki orchidei czy tytoń - polega właśnie na zapylaniu nocnym.

Nowe narzędzie ochrony
Badanie opublikowane w czasopiśmie Global Change Biology ma pokazać, że dane meteorologiczne można wykorzystać w zupełnie nowy sposób, jako długoterminowy zapis zmian w ekosystemach.
"Met Office od dziesięcioleci odrzucał te informacje jako niepotrzebny szum" - przyznaje dr Hassall. - "A przecież to ogromne bogactwo danych o różnorodności biologicznej. Wystarczyło spojrzeć na nie inaczej".
Naukowcy planują teraz rozszerzyć analizę na inne kraje Europy, gdzie systemy radarowe działają w podobny sposób. Dzięki temu możliwe będzie stworzenie kontynentalnej mapy przemieszczania się owadów od basenu Morza Śródziemnego po Skandynawię.
Ciemność potrzebna do życia
Choć nowoczesne oświetlenie uliczne i LED-y są bardziej energooszczędne, często emitują więcej światła niebieskiego, które najbardziej zaburza orientację nocnych owadów. Według badań brytyjskiej organizacji Buglife nawet niewielkie ograniczenie intensywności światła lub jego skierowanie w dół pozwala ograniczyć śmiertelność owadów o kilkadziesiąt procent.
Eksperci apelują, by w planowaniu przestrzennym brać pod uwagę tzw. korytarze ciemności: obszary, w których światło jest ograniczone, by umożliwić migracje i rozmnażanie gatunków aktywnych nocą.
"Nie potrzebujemy więcej światła, tylko mądrzejszego oświetlenia" - podsumowuje dr Mungee. - "Jeśli chcemy zachować nocne życie naszej planety, musimy nauczyć się znowu cenić ciemność".









