Alarm w sprawie drapieżnego robaka. "Nie kroić go, bo tak powstaną dwa"
Kiedyś występował w Azji Południowo-Wschodniej i tam zapewne znajduje się ojczyzna wirka z gatunku Bipalium kewense. Teraz jednak ten płaziniec o głowie w kształcie młotka jest kosmopolitą. W niektórych miejscach na świecie takich jak Stany Zjednoczone trzeba było wydać ostrzeżenie przed tym zwierzęciem. Niektóre dość osobliwe np. aby nie chwytać robaka i nie rozrywać go ani nie kroić. To tylko pomoże mu się rozmnożyć.

W skrócie
- Drapieżny robak Bipalium kewense, nazywany „robakiem młotogłowym”, rozprzestrzenił się z Azji Południowo-Wschodniej na różne kontynenty, w tym do Europy i USA.
- Jest inwazyjnym gatunkiem, groźnym dla lokalnych ekosystemów, polującym głównie na dżdżownice i ślimaki, a jego rozmnażanie wspomagają nietypowe zdolności regeneracyjne.
- Z powodu trudności w zwalczaniu i braku naturalnych wrogów, wydano ostrzeżenia przed próbami zabijania robaka przez rozcinanie, które może prowadzić do dalszego rozprzestrzeniania się.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Wirki należą do płazińców, czyli robaków płaskich. W odróżnieniu od innych przedstawicieli tego typu bezkręgowców jednak wirki nie są pasożytami i nie żyją głównie wewnątrz ciał żywicieli jak choćby tasiemce i przywry, ich najbliżsi krewni. Wirki są zwierzętami żyjącymi swobodnie, najczęściej w środowisku wodnym. Istnieją jednak wirki lądowe i właśnie te z rodzaju Bipalium do takowych należą.
Te zwierzęta nazywa się niekiedy "wirkami szerokogłowymi" albo "robakami młotogłowymi", bo też przednia część ich ciała rozszerza się w charakterystyczny sposób i przypomina młot. To głównie tropikalne płazińce, polujące na inne podobne organizmy jak dżdżownice i wiele innych robaków. Mamy zatem do czynienia z drapieżnikami i to sporymi. Największe z tych wirków mogą osiągać ponad 20 cm długości.
Płazińce opanowały świat w doniczkach
I to inwazyjnymi, bowiem co najmniej kilka gatunków tych wirków przedostało się na nowe kontynenty. Bipalium kewense np. w Europie został zidentyfikowany już w XIX wieku, a Arthurdendyus triangulatus jest pierwszym płazińcem, który został dodany do listy inwazyjnych gatunków obcych stanowiących zagrożenie dla Unii Europejskiej w lipcu 2019 r. Przybycie tych zwierząt wiąże się najczęściej z rozwojem popytu na rośliny egzotyczne i doniczkowe. Zapewne wirki te dostawały się na nowe kontynentu wraz z transportami roślin i ziemi.

Tak też było w Stanach Zjednoczonych. Tu też dostało się kilka płazińców z rodzaju Bipalium, a wobec jednego z nich wydano właśnie tam ostrzeżenia. To Bipalium kewense, który pochodzi zapewne z Azji Południowo-Wschodniej. Nie jest to takie pewne, bo trudno już za tym bezkręgowcem nadążyć. Odnotowano jego występowanie na wszystkich kontynentach poza Antarktydą i często występuje w doniczkach. Gatunek ten po raz pierwszy odkryto zresztą nie w Azji, ale Europie - w 1878 r.u w londyńskiej dzielnicy Richmond upon Thames w Wielkiej Brytanii, stąd jego nazwa kewense.
Płaziniec jest skuteczny drapieżcą, polującym najchętniej na dżdżownice oraz ślimaki. Dopada on i unieruchamia ofiarę za pomocą ruchów mięśni. Być może sięga wtedy po jakieś paraliżujące toksyny. Następnie napastnik wyrzuca z siebie część układu trawiennego i konsumuje dżdżownicę pozaustrojowo.
Przetniesz płazińca, będziesz mieć dwa
Sid Miller, który jest komisarzem ds. rolnictwa stanu Teksas, w telewizyjne stacji NBC zaapelował do mieszkańców stanu o to, by mieli baczenie na tego płazińca, jako że ostatnie ulewne deszcze i powodzie sprawiły, że mamy wysyp tych wirków. Zmiana klimatu i deszcze pomagają mu szybko się mnożyć i rozprzestrzeniać, co powoli staje się problemem w Teksasie. "Nie zabijajcie go, nie miażdżcie, nie krójcie, nie róbcie nic z tych rzeczy" - powiedział komisarz, a miał na myśli doskonale zdolności regeneracyjne tego zwierzęcia. Potrafi on zrobić to z kawałków oderwanych od ciała, więc przecięcie czy rozerwanie wirka może pozwolić mu się po prostu szybciej rozmnożyć. A nie o to chodzi. Stąd apel, aby nie próbować zabijać, a schwytać - byle nie gołymi rękami z uwagi na wydzielaną przez nie tetrodotoksynę - zabezpieczyć, najlepiej zamrozić i tak przekazać przyrodnikom.
Ani w Stanach Zjednoczonych, ani w Europie te płazińce nie mają naturalnych wrogów. Wydzielane przez nie toksyny sprawiają, że unikają ich ptaki, także jeże i ssaki owadożerne. Mogą się bez przeszkód rozmnażać.












