Reklamy mięsa z kieszeni podatników (komentarz)

Unia Europejska w ciągu ostatnich pięciu lat wydała ponad 252 mln euro na reklamy mięsa. To działanie całkowicie sprzeczne z interesem społecznym.

Ferma kur niosek w okolicach Raciborza
Ferma kur niosek w okolicach RaciborzaLECH GAWUC/REPORTEREast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Komentarz Jakuba Kwiatkowskiego, aktywisty klimatycznego związanego z Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym i Greenpeace

Eksperci zgodnie podkreślają negatywne skutki zdrowotne regularnego spożywania mięsa i oddziaływania hodowli przemysłowych na środowisko. Zgodnie z normami żywieniowymi opracowanymi przez Instytut Żywności i Żywienia, konsumpcja mięsa powinna wynosić około 0,5 kg na osobę tygodniowo, zamiast 1,6 kg, jak jest to w Polsce. Nadmierna konsumpcja mięsa wiąże się z wieloma poważnymi problemami zdrowotnymi, takimi jak choroby układu krążenia, nowotwory i cukrzyca typu 2.

Badanie przeprowadzone przez prestiżowy "The Lancet" poświęcone zdrowiu zaleca zmniejszenie spożycia czerwonego mięsa w Europie o 77 proc., aby zapewnić zdrową i pełnowartościową dietę bogatą w owoce i warzywa.

Także ostatni raport o stanie zdrowia Polek i Polaków  "Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania - raport za 2020 rok Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego"  podkreśla, że jemy za dużo mięsa czerwonego i tłuszczów odzwierzęcych i za mało owoców.

Jeżeli negatywne skutki zdrowotne spożywania mięsa nie są wystarczająco zachęcające do ograniczenia konsumpcji to należy spojrzeć na dane środowiskowe.

Koncentracja i intensyfikacja produkcji zwierzęcej w Polsce to ogromne zagrożenie dla różnorodności biologicznej i genetycznej zwierząt. Masowe, prewencyjne wykorzystywanie antybiotyków prowadzi do rosnącej odporności bakterii na ich działanie. Szkodliwe nawozy i  pestycydy zanieczyszczają wody azotanami, fosforanami i degradują glebę. Produkcja zwierzęca jest poważnym źródłem emisji amoniaku w Polsce (prawie 80 proc.). Ma również znaczący udział w emisji gazów cieplarnianych. Amoniak i tlenki azotu, dostając się do powietrza, mają też negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Także ponad 70 proc. gruntów ornych w Polsce przeznacza się na uprawy na paszę dla zwierząt gospodarskich zamiast na uprawę roślin przeznaczonych do konsumpcji przez ludzi.

Pogłębia się kryzys klimatyczny i utrata różnorodności biologicznej. Trwa era "szóstego masowego wymierania gatunków", a rolnictwo, zwłaszcza chów przemysłowy, można uznać za jeden z najważniejszych czynników powodujących drastyczne ginięcie gatunków roślin i dzikich zwierząt.

Mamy też kryzys zdrowotny. Wspieranie promocji mięsa produkowanego na fermach przemysłowych, które przyczyniają się do pogłębiania tych problemów, nie jest właściwym  wykorzystaniem pieniędzy podatników. Warto wiedzieć, że aktualnie w Europie kampanie promocyjne mięsa są finansowane również ze środków publicznych i każdego roku przeznaczane są dziesiątki milionów na zachęcanie ludzi do jedzenia większej ilości mięsa - pomimo negatywnych konsekwencji zdrowotnych i środowiskowych.

Stoimy na krawędzi

Naukowcy i eksperci, ludzie, żyjący wokół ferm przemysłowych, rolnicy ekologiczni czy hodowcy rodzimych ras zwierząt, konsumenci, niektórzy politycy, na czele z komisarzem Januszem Wojciechowskim, ale także coraz większa liczba Polek i Polaków apelują o to, żeby zatrzymać ekspansję ferm przemysłowych i zacząć wspierać rolników i rolniczki, którzy produkują żywność zdrową dla ludzi, z poszanowaniem środowiska oraz dobrostanu zwierząt. Z pieniędzy publicznych powinny być finansowane tylko te praktyki rolne, które faktycznie przyczyniają się do ochrony zdrowia, gleby, powietrza, zwierząt, a nie fermy przemysłowe, które kierują się maksymalizacją zysków, kosztem środowiska, ludzi i klimatu i zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu.

Mieszkanki i mieszkańcy Unii Europejskiej powinni mieć świadomość i wpływ, w jaki sposób wydawane są pieniądze pochodzące z ich podatków. Wspieranie i reklamowanie niezwykle szkodliwych ferm przemysłowych jest sprzeczne z jakąkolwiek racją stanu.

Pod pretekstem ochrony sektora produkcji żywności tysiące europejskich, rodzinnych gospodarstw rolnych każdego roku podlicza straty.

W czasach kryzysu klimatycznego i epidemicznego te pieniądze mogłyby znaleźć lepsze ulokowanie. W kontrze do reklam mięsa powinno promować się zdrowy styl życia, prowadzić kampanię prowadzące do wzrostu świadomości klimatycznej osób w każdym wieku, czy wesprzeć sprawiedliwą transformację sektora produkcji żywności.

Coraz więcej osób dzięki promocji zdrowej diety wegańskiej mogłoby zdecydować się do prowadzenia zdrowszego trybu życia i odciążenia planety z toksycznych związków chemicznych emitowanych przez masowe hodowle zwierząt. Ostatnie lata obalają mity, które narosły wokół diety roślinnej. Może być ona równie różnorodna i ciekawa jak ta mięsna.

Osoby decydujące się na zmianę sposobu odżywiania nie muszą z dnia na dzień rezygnować z ulubionych dań i przekąsek, ponieważ dzięki sprawnej popularyzacji weganizmu coraz więcej producentów zdrowej żywności dba o jakość i zróżnicowaną ofertę produktów. 
źródło: Greenpeace

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas