Pierwsza taka sytuacja. Odmawiają ubezpieczenia przed powodzią
Nowa analiza towarzystwa ubezpieczeniowego Aviva pokazuje wzrost zagrożenia powodzią w każdym okręgu Wielkiej Brytanii, a część miejscowości może stać się w praktyce nieubezpieczalna.

W skrócie
- Analiza Avivy prognozuje wzrost ryzyka powodzi w każdym okręgu Wielkiej Brytanii, nawet w dużych miastach jak Londyn czy Manchester.
- Niektóre miejscowości, takie jak Tenbury Wells, stają się praktycznie nieubezpieczalne z powodu częstych powodzi.
- Eksperci podkreślają konieczność systemowego podejścia do ubezpieczeń i łączenia tradycyjnych zabezpieczeń z naturalnymi metodami ochrony.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Miliony domów w Anglii, Szkocji i Walii znajdą się w nadchodzących dekadach w strefie wyższego ryzyka podtopień i powodzi. Tak wynika z materiałów branży ubezpieczeniowej, do których dotarł "The Guardian". Szefowie firm ostrzegają, że w gęsto zaludnionych regionach podwyższone ryzyko obejmie ogromne połacie zabudowy mieszkaniowej i komercyjnej.
Najbardziej ucierpieć mogą duże aglomeracje, w tym Londyn, Manchester i północno- wschodnia Anglia. Eksperci dodają, że stołeczne zabezpieczenia przeciwpowodziowe wymagają pilnej modernizacji, aby ochronić miasto przed falami sztormowymi i wezbraniami rzek.
"Wnioski są druzgocące" - mówi Jason Storah, prezes Aviva UK & Ireland General Insurance, które opublikowało analizę. "Miliony kolejnych nieruchomości znajdą się w strefie ryzyka powodzi, przy rosnących temperaturach, postępującej urbanizacji i niewystarczającej kanalizacji deszczowej".

Tenbury Wells bez ochrony ubezpieczeniowej
Ryzyko nie jest abstrakcyjne. Tenbury Wells w Worcestershire zostało pierwszym miastem w kraju, którego budynki publiczne okazały się nieubezpieczalne. Historycznie powódź pojawiała się tam raz na dekadę, ale w ostatnich sześciu latach mieszkańcy doświadczyli czterech poważnych zdarzeń.
"Czujemy się pozostawieni sami sobie" - mówi "Guardianowi" Lesley Davies, wiceburmistrzyni rady Tenbury. "Jesteśmy wzorcem tego, co może wydarzyć się w przyszłości - wiele innych miasteczek nad rzekami jest w podobnej sytuacji".
Raport Avivy pokazuje narastającą obawę sektora ubezpieczeń wobec coraz gwałtowniejszych zjawisk pogodowych napędzanych przez kryzys klimatyczny. Storah podkreśla, że to czysta kalkulacja ryzyka: "Nie mówimy o tym, by machać flagą zmian klimatu, to nie ma z tym nic wspólnego, nasz biznes jest w pełni skorelowany ze środowiskiem i nie możemy tego uniknąć".
Każdy okręg z większym ryzykiem, Londyn najbardziej
Aviva przeanalizowała każdy okręg wyborczy w Anglii, Szkocji i Walii. W Anglii liczba nieruchomości zagrożonych powodzią ma wzrosnąć o 27 proc. - z 6,3 mln do 8 mln - a liczba nieruchomości w strefach wysokiego ryzyka powodzi błyskawicznych wzrośnie do połowy wieku nawet o 66 proc.
Najwyższe odsetki domów zagrożonych powodzią rzeczną i sztormową do 2050 r. prognozowane są dla Bermondsey and Old Southwark w Londynie oraz Boston and Skegness w Lincolnshire - około 90 proc. zabudowy. Londyn oraz Yorkshire and the Humber razem stanowią ponad połowę top 20 okręgów najbardziej narażonych na powodzie rzeczne i sztormowe, co wskazuje na szczególną podatność wschodniej Anglii.
W przypadku podtopień z wód opadowych najpoważniejszy problem dotyczy gęsto zabudowanych dzielnic miejskich - aż 14 londyńskich okręgów znajduje się w top 20. Bournemouth East ma mieć największy wzrost ryzyka podtopień z uwagi na niskie położenie terenu i niewydolną kanalizację.
Budujemy w strefach ryzyka i rosną ceny ubezpieczeń
W ostatniej dekadzie w Wielkiej Brytanii powstało 110 tys. nowych domów w strefach najwyższego zagrożenia powodzią - to 1 na 13 nowych budynków. Jeśli trend się utrzyma, z planowanych przez rząd 1,5 mln nowych domów nawet 115 tys. powstanie w strefach najwyższego ryzyka. To zapowiedź problemów z dostępnością i ceną polis.
Była szefowa Environment Agency, Emma Boyd, ostrzega, że w części miejsc koszty ochrony mogą okazać się nie do udźwignięcia. "Myślę, że przy ograniczonych środkach i zasobach rząd będzie musiał podejmować bardzo trudne decyzje, aby pieniądze na ochronę przeciwpowodziową dawały największy efekt, ale to niezwykle trudna politycznie decyzja" - mówi. Boyd dodaje, że Londyn wymaga pilnej poprawy zabezpieczeń: potrzebne jest podniesienie nabrzeży Tamizy i budowa nowej bariery.
Obecnie część gospodarstw domowych chroni tzw. program Flood Re - wspólna inicjatywa rządu i branży, w której ubezpieczyciele płacą składkę na wspólną pulę ryzyka, co umożliwia oferowanie polis adresom narażonym na powodzie. Program dotyczy domów prywatnych, nie obejmuje biznesu, a jego koniec przewidziano na 2039 r. - gdy ryzyko klimatyczne ma być jeszcze wyższe.

Dr Mark Andrew z Bayes Business School ostrzega, że po wygaśnięciu Flood Re ceny będą kierować się wyłącznie rynkiem. "Po 2039 r., gdy wróci wycena rynkowa, presja na składki wzrośnie. Dla mieszkańców oznacza to poważny problem, bo gospodarstwa o niższych dochodach, częściej zamieszkujące tereny zalewowe, mogą nie mieć już adekwatnej ochrony". Dla tysięcy z nich może to oznaczać, że będą zmuszeni porzucić zagrożone powodzią domy. Problem może dotyczyć całych miasteczek, których nie będzie dało się już ubezpieczyć.
Eksperci od adaptacji klimatycznej podkreślają, że ubezpieczenia trzeba rozwiązywać systemowo, a nie tylko na poziomie pojedynczych adresów. Dr Carola Koenig z Centre for Flood Risk and Resilience na Brunel University wskazuje: "Ubezpieczenia należy traktować zbiorowo w skali państwa. Inicjatywy rządowe pozwalają przygotować budynki na przyszłość".
Co mogą zrobić właściciele i rząd. Nie tylko mury i bariery
Eksperci radzą, by właściciele domów sprawdzili aktualne ryzyko powodzi i dostosowali budynki poprzez montaż drzwi przeciwpowodziowych, wyłożenie podłóg płytkami czy podniesienie gniazdek elektrycznych na parterze. A w skali całych miast i miasteczek klasyczna "twarda inżynieria" - mury oporowe, wały, bariery - musi być uzupełniona rozwiązaniami opartymi na naturze. "Nie możemy w nieskończoność podwyższać umocnień. Przywracanie rzekom dolin zalewowych, odtwarzanie mokradeł i sadzenie lasów przechwytujących opad przynosi podwójną korzyść: poprawia jakość środowiska i zmniejsza ryzyko powodzi" mówi dr Jess Neumann, hydrolożka z Uniwersytetu Reading.
Rząd odpowiada, że ma przygotowane plany modernizacji zabezpieczeń Londynu oraz programu poprawy ochrony w całym kraju, z naciskiem na naturalne metody retencji. Minister ds. powodzi Emma Hardy ogłosiła plan przeznaczenia 10,5 mld funtów na ochronę 900 tys. nieruchomości w Anglii oraz nowe zasady, które mają przyspieszyć budowę zabezpieczeń. "Zbyt długo uboższe miasta i dzielnice miały kłopot z uzyskaniem środków przez skomplikowane i przestarzałe procedury" - powiedziała. "Nasze reformy to zmienią i pomogą społecznościom wracać do równowagi po powodziach, odblokowując wzrost gospodarczy, budując nowe domy i tworząc miejsca pracy"










