Udało się schwytać wilczycę, która od kilku miesięcy pojawiała się w Białowieży

Aktualizacja

Naukowcom z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży udało się złapać wilczycę, która od kilku tygodni pojawiała się w tej miejscowości.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Dziś rano wilczyca przyszła do Parku Pałacowego w Białowieży. - Udało się strzelić do tego wilka zastrzykiem usypiającym - poinformował dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży prof. Rafał Kowalczyk. On sam wykonał strzał z odległości około 40 metrów. Zwierzę przeszło jeszcze kilkaset metrów i położyło się na łące. Stamtąd przetransportowano je do ośrodka rehabilitacji Białowieskiego Parku Narodowego, gdzie na razie przebywa.

O regularnym pojawianiu się wilczycy informowali mieszkańcy miejscowości. Zwierzę udało się nawet nagrać kamerami monitoringu, m.in. przed muzeum przyrodniczym czy urzędem gminnym. - Miałem też zgłoszenia od osób, za którymi wilk przez dłuższy czas szedł w odległości kilku, kilkunastu metrów - opowiadał kilka dni temu Zielonej Interii prof. Kowalczyk.

Gmina złożyła wniosek w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o przepłoszenie zwierzęcia. - Chodzi o użycie petard hukowych, czy strzelanie gumowymi kulami - wyjaśniał nam wówczas wójt gminy Albert Litwinowicz. RDOŚ zgodę na to wyraziła. Zdecydowano jednak, że samo odstraszenie może nie wystarczyć, a wilczycę najlepiej będzie schwytać i wywieźć.

Kowalczyk poinformował, że w ośrodku rehabilitacji Białowieskiego Parku Narodowego wilczyca przejdzie badania weterynaryjne. Już wstępnie wiadomo, że jest w dobrej kondycji. Wilczyca nie zostanie raczej - jak mówi - w Białowieskim Parku Narodowym. - Będziemy szukać. Gmina tym się zajmuje z naszą pomocą, uruchamiamy wszelkie kontakty, żeby zaleźć miejsce, gdzie ten wilk docelowo będzie mógł być umieszczony - wyjaśnił naukowiec.

Naukowcy sprawdzą, czy zwierzę pochodzi z Puszczy Białowieskiej, czy może ktoś je hodował i wypuścił, co wyjaśniałoby brak strachu przed ludźmi. - Druga hipoteza jest taka, że to zwierzę korzystało z nęcisk na potrzeby robienia zdjęć przyrodniczych i z tego powodu straciło bojaźń wobec ludzi - mówił nam prof. Kowalczyk. Wilczyca teraz powinna zostać poddana obserwacji, a po dwóch, trzech miesiącach powinna zapaść decyzja, co stanie się z nią dalej. Niewykluczone, że nie będzie umiała żyć w zamknięciu, a ponownie raczej nie zdziczeje.

źródło: PAP, Zielona Interia

Wilk na parkinguINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas