Tysiąc flamingów zginęło w wyniku niszczycielskiej suszy w Turcji

Susza zamieniła jezioro Tuz, objęte ochroną UNESCO, w popękane pustkowie pełne martwych ptaków.

Martwy flaming.
Martwy flaming.SAKIS MITROLIDISAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Ekolodzy twierdzą, że do katastrofy ekologicznej doprowadziły lokalne metody nawadniania okolicznych pól oraz zmiany klimatyczne. Powołują się na raport Tureckiej Fundacji Walki z Erozją Gleb, która od dawna alarmowała, że zapotrzebowanie na wodę w regionie znacznie przewyższa jej podaż.

Turecki minister rolnictwa i leśnictwa Bekir Pakdemirli stwierdził w rozmowie z agencją Reutersa, że zginąć mogło około tysiąca ptaków, ale zaprzeczył, że gospodarka rolna się do tego przyczyniła. Minister dodał, że śmierć poniosły młode flamingi, które nie potrafiły jeszcze latać, więc utknęły w wodzie, która przez parowanie stawała się coraz bardziej słona, aż w końcu całkowicie wyparowała.

Susza nową pandemią

Jeszcze w 2018 r. w jeziorze Tuz wykluło się 12 tys. piskląt flamingów. W tym roku było to tylko 5 tys. młodych. Już pięć lat temu portal Vice pisał, że rozwój rolnictwa na terenach w pobliżu jeziora, może przyczynić się do jego wyschnięcia. Jezioro to miało wielkie znaczenie dla lokalnej gospodarki, bo jego niezwykły wygląd przyciągał tysiące turystów. Wydobywano tam też sól.

W ubiegłym miesiącu ONZ zaalarmowało, że braki wody i susze spowodują szkody, których skala będzie podobna do tych wywołanych przez pandemię COVID-19. Susze w latach 1998-2017 dotknęły 1,5 mld ludzi i doprowadziły do strat przekraczających 124 mld dol.

Także Polska musi coraz częściej mierzyć się z tym problemem. W ostatnim czasie już ponad 300 gmin w Polsce zaapelowało do mieszkańców o niewykorzystywanie wody wodociągowej do innych celów niż bytowe.

Źródło: Gizmodo, Reuters, Zielona Interia

mcz

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas