Mikroplastik: Dzieci szczególnie zagrożone

Mikroplastik znaleziono zarówno na dnie Rowu Mariańskiego i na szczycie Mount Everest. Z najnowszych badań wynika, że bardzo dużo takich drobin jest także w naszych domach i nawet porządne sprzątanie nie bardzo pomaga.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Australijscy naukowcy w 2019 r. zbadali 32 domy z Sydney. Mieszkańcy zostali poproszeni o zebranie kurzu do specjalnych szklanych pojemników. Zawartość następnie poddano analizie. Okazało się, że mikroplastik stanowił 39 proc. składu próbek. 42 proc. to naturalne materiały, jak wełna czy włosy. Z kolei wiskoza i celofan odpowiadały za 18 proc. składu zebranego kurzu.

Badacze oszacowali, że każdego dnia na jeden metr kwadratowy spada od 22 do ponad 6 tys. mikro włókien.

W domach, gdzie na podłogach leżą dywany, odnaleziono dwa razy więcej włókien syntetycznych, niż w budynkach, gdzie właściciele preferowali odsłonięte podłogi. To jednak nie gwarantuje bezpieczeństwa. Drewniane podłogi są zabezpieczane lakierem, który z biegiem czasu też się ściera. Przez to powstają drobiny polimerów winylowych.

Z wyników badań także można wywnioskować, że Australijczycy (choć to dotyczy zapewne mieszkańców wszystkich krajów rozwiniętych) również jedzą i wdychają dużo mikroplastików. Choć naukowcy nie znają pełnego spektrum działania takich drobin na organizm, już wiadomo, że niektóre mikroplastiki są rakotwórcze, a inne niszczą bądź modyfikują nasz kod DNA.

Czym tak naprawdę jest mikroplastik? Wedle definicji, to drobne pyłki plastiku, które są mniejsze niż 5 mm. Mogą pochodzić z różnych rzeczy - od ubrań, przez meble, aż po opakowanie jedzenia. W niektórych kosmetykach mikroplastik wciąż jest używany do peelingu. Choć firmy coraz częściej odchodzą od tej praktyki, to nadal poważny problem.

Z badania wynika, że jedna czwarta mikroplastikowych drobin była mniejsza niż 250 mikrometrów. To znaczy, że możemy je wdychać, wraz z innymi zanieczyszczeniami, które się do nich przyczepią.

Naukowcy obliczyli, że najbardziej zagrożone są dzieci poniżej szóstego roku życia. Wynika to z nich mniejszej wagi i wzrostu, a także szybszego oddychania. Małe dzieci mają także częstrzy kontakt z podłogą oraz częściej wsadzają dłonie do ust. Dziecko wdycha trzy razy więcej mikroplastiku niż dorosły. Naukowcy tłumaczą, że przeciętny pięciolatek w ciągu roku pochłania drobiny łącznej wielkości jednego ziarnka zielonego groszku.

Wyliczono, że dorośli średnio zjadają lub wdychają 0,3 miligrama mikroplastiku na każdy kilogram ciała.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas