Miejskie pasieki mogą szkodzić rodzimym gatunkom pszczół

Miejskie pasieki pomagają tylko pszczole miodnej, która na tle pozostałych 450 gatunków dzikich zapylaczy jest stosunkowo mało zagrożona - napisało 37 naukowców z największych polskich uczelni w liście do władz Gdańska.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

"Z zaniepokojeniem obserwujemy doniesienia na temat powstawania kolejnych pasiek miejskich w Gdańsku, stawianych pod hasłem ratowania pszczół. Wszystkie działania faktycznie przyczyniające się do ochrony pszczół są potrzebne i zasługują na docenienie. Niestety, zakładanie nowych pasiek nie pomaga pszczołom, wręcz przeciwnie - może im szkodzić" - piszą naukowcy.

Dodają, że w obecnych czasach pszczoły muszą się mierzyć z szeregiem zagrożeń, jak utrata siedlisk odpowiednich do żerowania i zakładania gniazd, zanieczyszczenia czy gatunki inwazyjne.

Tylko jeden z 450 gatunków

Sygnatariusze listu zauważają, że pszczoła miodna jest tylko jednym z ponad 450 gatunków pszczół dziko żyjących w Polsce i na tle innych - jak piszą - jest stosunkowo mało zagrożona. "Z pewnością zagrożeniem nie jest dla niej zbyt mała popularność pszczelarstwa. Wręcz przeciwnie - zarówno liczba rodzin pszczelich, jak i pszczelarzy rośnie, a pszczelarstwo, w tym miejskie, zyskuje na popularności. Zakładanie nowych pasiek nie ma więc uzasadnienia z punktu widzenia ochrony pszczoły miodnej" - czytamy.

Naukowcy podają, że coraz więcej badań wskazuje na to, że hodowlana pszczoła miodna może stanowić zagrożenie dla rodzimych gatunków dzikich pszczół. "Dzikie pszczoły, z których większość to gatunki samotne, przegrywają w konkurencji o pokarm z wielotysięcznymi rodzinami pszczoły miodnej i mogą ustępować z miejsc, gdzie jest ona hodowana w dużych zagęszczeniach. W miastach różnorodność dzikich pszczół może być bardzo duża, porównywalna z tą na obszarach chronionych, co pokazują badania zarówno z Polski, jak i zagranicy. Zwiększenie populacji pszczoły miodnej w Gdańsku może doprowadzić do wypierania innych gatunków pszczół, które żyją na terenie miasta" - ostrzegają badacze.

Naukowcy tłumaczą również, że pszczoła miodna jako gatunek jest coraz liczniejsza, czego nie można powiedzieć o rodzimych liniach genetycznych. Co więcej, jak wynika z informacji prasowych podawanych przez Urząd Miasta i cytowanych w liście, w miejskich ulach miałyby żyć pszczoły krainki (Apis mellifera carnica), a na większości terenu naszego kraju naturalnie występowały pszczoły środkowoeuropejskie (Apis mellifera mellifera). Te pierwsze, jak wskazują badacze, naturalnie zamieszkiwały tylko południową część naszego kraju. Podgatunek ten był też jednak sprowadzany do Polski z populacji z południa Europy.

Potrzeba dzikiej przyrody

Swój list naukowcy kończą apelem do władz miasta o zaniechanie planów stawiania kolejnych miejskich pasiek oraz rozwijanie i wdrażanie działań "w sposób rzeczywisty" pomagających pszczołom.

Jeden z sygnatariuszy listu ekolog prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego wyjaśnił, że chodzi m.in. o rzadsze koszenie trawników, sianie i sadzenie kwiatów nektaro- i pyłkodajnych, a także o zakładanie "hoteli dla owadów" czy rezygnację z użycia pestycydów do pielęgnacji zieleni ozdobnej i zwalczania komarów. - Zakładanie pasiek w naszych miastach jest wprawdzie pewnym wyrazem troski o pszczoły, ale tego typu działania mają raczej wymiar edukacyjny, niż faktycznie pomagają. My przede wszystkim potrzebujemy dzikiej przyrody, a nie kształtowanej przez człowieka - twierdzi prof. Skubała.

Przypomniał także globalne dane dotyczące owadów, które szacują, że obecnie w ciągu roku ubywa 2,5 proc. biomasy owadów. - Ocenia się, że za 100 lat może nie być żadnego owada. Tempo wymierania owadów jest ośmiokrotnie szybsze niż kręgowców - to jest przerażające i dzieje się nawet na obszarach chronionych. Dlatego nie potrzeba nam kolejnego czynnika zagrażającemu dzikim zapylaczom, jakim są kolejne miejskie pasieki i nadmierne namnażanie pszczoły miodnej - podsumował prof. Skubała.

PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas