​Komary: Więcej, częściej, bardziej niebezpiecznie

Globalne ocieplenie powoduje, że jest coraz więcej komarów. To jednak dopiero początek złych wiadomości.

Komar egipski
Komar egipski pixabay.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Dzisiejszy "Frankfurter Rundschau" informuje, że W Hesji na zachodzie Niemiec wykryto "najbardziej śmiercionośne zwierzę świata", azjatyckiego komara tygrysiego. Niebezpieczne okazy zostały odkryte w miejscowości Floersheim oraz w Hirschhorn. Eksperci ostrzegają przed nim, bo może przenosić niebezpieczne choroby, ale uspokajają, że na razie powodów do paniki nie ma.

Nie jest jasne, jak komary trafiły do Niemiec. Możliwe, że dotarł w jednym z transportów z Azji. Faktem jest jednak, że klimat jest coraz cieplejszy, a co za tym idzie, zwiększa się wilgotność powietrza. Każdy 1 st. Celsjusza wzrostu temperatury, sprawia, że powietrze może się stawać o 7 proc. bardziej wilgotne. To idealne warunki do rozmnażania się komarów. Tych, zdaniem naukowców, będzie tylko coraz więcej.

"Musimy myśleć więcej o zmianach na planecie i o tym, co robimy, żeby to zatrzymać" - powiedział portalowi "Grist" ekolog, prof. Andrew Dobson z Uniwersytetu Princeton. "W przeciwnym razie będzie więcej powodzi i chorób" - dodaje naukowiec.

Jeden z przykładów tego, czego możemy się spodziewać, przedstawiono w opublikowanym w "Ecology" badaniu amerykańskich naukowców. Badacze przyjrzeli się populacji komarów w Stanach Zjednoczonych. Na Florydzie złapali 28 tys. osobników z 18 gatunków. W laboratorium przebadali tysiąc losowo wybranych komarów.

- Odkryliśmy, że nasze komary były "plastyczne". Zasięg temperatur, które tolerują, rozciągał i kurczył się zależnie od pory roku, tak jak gumka recepturka - powiedział ekolog, prof. Brett Scheffers z Uniwersytetu Florydy. - To pokazuje, że z powodu zmian klimatu nasze jesienie i zimy są cieplejsze, a komary w regionach z umiarkowaną pogodą są dobrze przygotowanie do aktywności w tym czasie - tłumaczy naukowiec.

Całoroczny problem

Z czasem komary mogą stać się problemem nie tylko lata, ale i wiosny oraz jesieni, a także w dłuższej perspektywie, nawet zimy. Przy odpowiedniej temperaturze i wilgotności, nawet wówczas będą w stanie się rozmnażać i funkcjonować.

Do przeżycia potrzebują niewiele. Komary mogą złożyć jaja nawet w małym zbiorniku wodnym, jak kałuża. Entomolog Peter Jiang, który był współautorem badania na Florydzie, radzi, aby usuwać wszystko, co może niepotrzebnie magazynować wodę. Mowa o pustych butelkach, puszkach czy starych oponach. Z kolei poidełka dla ptaków powinny być opróżniane dwa razy w tygodniu. Większe zbiorniki, jak pojemniki na wodę deszczową, powinny mieć pokrywę. Owadom przyda się każda kropla wody, w której będą mogły zostawić swojej jaja.

Ocieplający się klimat oznacza także, że gatunki tych owadów, które do tej pory były nam obce, przemieszczają się coraz bardziej na północ. W zeszłym roku w Małopolsce znaleziono komara, który przenosi dengę. Z kolei w Czechach wirus ten stwierdzono u mężczyzny, który nigdzie nie podróżował, a co za tym idzie, musiał być zakażony na miejscu.

Egzotyczne wirusy

W USA wirus Zachodniego Nilu był wykryty we wszystkich stanach, poza Alaską i Hawajami. W 2012 r. stwierdzono prawie ponad 5 tys. przypadków, w 2003 r. było to ponad 9 tys. W tym roku amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób podaje, że do września 2021 r. stwierdzono niecałe 500 przypadków, oraz 21 zgonów. W 80 proc. choroba przebiega bezobjawowo. Jednak może pozostawić po sobie oznaki neurologiczne, jak na przykład paraliż.

Kenijscy naukowcy przyjrzeli się populacji komarów w swoim kraju. Wyniki obserwacji opublikowali w czasopiśmie "PLOS Neglected Tropical Diseases". Okazało się, że coraz częstsze powodzie i podtopienia w Kenii pomagają komarom egipskim szybciej się rozmnażać. To sugeruje, że nie tylko stałe czynniki, jak klimat, ale i ekstremalne zjawiska pogodowe, mogą stworzyć przyjazne środowisko dla tych owadów. To ważne, bo komary egipskie są w stanie przenosić dengę.

To niepokojąca informacja dla Europy, która coraz częściej zmaga się z tzw. powodziami błyskawicznymi. W Polsce podtapiane jest głównie południe kraju, choć powodzie błyskawiczne zalewają także główne miasta, jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk czy Poznań.

W 2019 r. międzynarodowy zespół naukowców w czasopiśmie "Nature Microbiology" opublikował badanie, z którego wynika, że do 2080 r. 60 proc. światowej populacji będzie w zasięgu dengi. Wśród wymienionych kontynentów jest także Europa.

Źródło: Grist, Zielona Interia, Mongabay

Coroczny problem na polskich plażachINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas