​Czarny PR mleka. UE na finiszu negocjacji kontrowersyjnych przepisów

Europejskiego Stowarzyszenia Mleczarstwa usiłuje przeforsować w Unii Europejskiej przepisy, które drastyczne ograniczą promocję roślinnych alternatyw produktów mlecznych i w efekcie wypchną je z rynku - alarmuje Greenpeace. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się pojutrze.

article cover
pixabay.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Europejskie Stowarzyszenie Mleczarstwa reprezentuje krajowe grupy lobbystyczne przemysłu mleczarskiego z 20 krajów członkowskich. Organizacja dąży do sfinalizowania kontrowersyjnej poprawki 171 do rozporządzenia dotyczącego wspólnej organizacji rynków produktów rolnych. Dokument jest na finiszu negocjacji między Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i rządami krajowymi.

Poprawka 171

W październiku ubiegłego roku Parlament Europejski głosował za przyjęciem poprawki 171, która zakazałaby firmom używania pewnych sformułowań na produktach nie zawierających nabiału. Zakaz dotyczyłby używania określeń takich, jak "substytut jogurtu" lub "imitacja sera".

Firmy nie tylko nie mogłyby używać zdjęć ich własnych roślinnych zamienników nabiału i pokazywania np. białego płynu wirującego w kawie (mogłoby to zostać uznane za nawiązanie do produktów mlecznych), ale oznaczałoby również brak możliwości umieszczania na produktach informacji takich, jak "odpowiedni dla osób nietolerujących laktozy", czy nawet użycia słowa "kremowy".

Poprawka 171 będzie przedmiotem dyskusji na spotkaniu negocjacyjnym Komisji, Parlamentu i rządów krajowych 21 kwietnia. Lobbyści przedstawiają swoją wersję poprawki, jako kompromis. W rzeczywistości jest to jednak nowa wersja tych samych ograniczeń - może nawet gorsza.

Zakazana alternatywa

Proponowana nowa poprawka 171 Europejskiego Stowarzyszenia Mleczarstwa pozostawia miejsce na jeszcze większe ograniczenia w promocji roślinnych zamienników nabiału, proponuje dodanie nawet słowa "alternatywa" do listy zakazanych terminów.

Termin "niewłaściwe użycie" jest tak szeroki, że nie tylko zakazałby firmom mówienia, że ich produkty roślinne są alternatywą dla nabiału, ale również nie mogłyby one używać porównawczych oświadczeń zdrowotnych lub środowiskowych.

- Nie zadowalając się miliardami euro dotacji, które UE przeznacza na pasze dla zwierząt i produkcję mleka, przemysł mleczarski angażuje się w coraz to nowe próby cenzurowania wszelkich roślinnych alternatyw dla swoich produktów - komentuje Dominika Sokołowska, koordynatorka kampanii rolniczych w Greenpeace Polska dodając: - Przemysłowa hodowla i masowa konsumpcja nabiału ma katastrofalny wpływ na przyrodę, ludzkie zdrowie i klimat, dlatego coraz więcej osób decyduje się na ograniczenie lub zastąpienie nabiału produktami pochodzenia roślinnego. Europejczycy wciąż spożywają trzy razy więcej nabiału niż wynosi średnia światowa, a przemysł mleczarski wynosi gry językowe na kolejne poziomy absurdu po to, żeby nic się nie zmieniło.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas