Szwajcaria: Ojciec wymusił strajkiem głodowym parlamentarną sesję na temat zmiany klimatu

Naukowcy zajmujący się klimatem wygłosili w szwajcarskim parlamencie przemówienia na temat zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem. Wydarzenie to zostało zainicjowane przez strajk głodowy sfrustrowanego szwajcarskiego ojca, który w zeszłym roku stanął u progu budynku parlamentu.

Strajk głodowy Guillermo Fernandeza trwał aż 39 dni.
Strajk głodowy Guillermo Fernandeza trwał aż 39 dni.DENIS BALIBOUSE Agencja FORUM
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Guillermo Fernandez, ojciec trójki dzieci, zakończył 39-dniowy strajk głodowy w grudniu, kiedy rząd spełnił jego żądanie zorganizowania sesji.

"To naprawdę fantastyczne uczucie być tutaj wiedząc, że dzisiaj fakty zostaną przedstawione parlamentowi i całemu narodowi szwajcarskiemu" - powiedział Reutersowi na Placu Federalnym, gdzie odbywał się strajk". "Po tym zobaczymy, którzy politycy wezmą odpowiedzialność dla dobra naszych dzieci, a którzy zignorują te kwestie" - dodał.

Wzrost temperatury w Szwajcarii przekroczył już dwa stopnie Celsjusza, czyli około dwukrotnie więcej niż średnia światowa, kurcząc jej niegdyś potężne lodowce i stwarzając nowe zagrożenia suszą i lawinami skalnymi pośród rozmarzającej zmarzliny. Szwajcaria, jeden z najważniejszych ośrodków finansowych, zobowiązała się do osiągnięcia zerowej emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku, jednak jej działania zostały uznane za "niewystarczające" przez Climate Action Trackera, stronę internetową monitorującą działania rządów w walce z globalnym ociepleniem.

Powolne działania

Szwajcarskie władze stwierdziły, że inicjatywa mająca na celu zaprzestanie używania paliw kopalnych w Szwajcarii do 2050 roku jest zbyt daleko idąca. W ciągu dwóch lat kraj ten przeprowadzi referendum w sprawie propozycji zakazu sprzedaży paliw kopalnych po 2050 roku, z niewielkimi wyjątkami.

"Szwajcaria ma obowiązek: jej wysoka konsumpcja oznacza, że w większym stopniu przyczynia się do kryzysu klimatycznego i kryzysu bioróżnorodności, ale również ponosi konsekwencje" - powiedziała Julia Steinberger, ekonomistka ekologiczna z Uniwersytetu w Lozannie, członkom parlamentu, którzy zapisali się na tę sesję fakultatywną.

Jak powiedział jeden z urzędników, na sesję przyszło tylko 100 osób, czyli mniej niż połowa z 246 zaproszonych. Ławy zarezerwowane dla grupy prawicowej zdominowanej przez Partię Ludową (SVP) były prawie puste.

Sonia Seneviratne, klimatolożka z ETH Zurich, która brała udział w obradach, powiedziała, że czuje się nieco rozczarowana powolnością działań rządu.

"Czuję, że mamy środki, by to zrobić. Jesteśmy jednym z najbogatszych krajów, więc powinno to być możliwe" - powiedziała agencji Reuters.

Na zewnątrz zgromadziło się około 200 demonstrantów i demonstrantek, niektórzy przebrani za termometry, a jeden za dinozaura, aby zilustrować możliwy los ludzkości. "Nie mam wielkich nadziei" - powiedziała Camille Mariethoz z Fribourga. "Nie sądzę, by jedno wydarzenie mogło wszystko zmienić" - dodała.

Przemysław Białkowski podcast: KlimatSCP
© 2021 Reuters
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas