Młodzieżowy Strajk Klimatyczny protestuje przeciw wojnie w Ukrainie. "Paliwa kopalne zabijają"

Polskie aktywistki i aktywiści klimatyczni zorganizowali strajk w solidarności z uchodźcami oraz ofiarami wojny w Ukrainie wywołanej przez reżim Władimira Putina. O solidarność i pomoc poprosili je ukraińscy aktywiści. "Ta wojna jest przecież zasilana w części z naszych portfeli" - podkreśla współorganizatorka protestu Wiktoria Jędroszkowiak.

Protest "Nigdy więcej wojny" przeciwko agresji Rosji na Ukrainę zorganizowany przez aktywistyczne grupy klimatyczne. Warszawa, 03.03.2022 r.
Protest "Nigdy więcej wojny" przeciwko agresji Rosji na Ukrainę zorganizowany przez aktywistyczne grupy klimatyczne. Warszawa, 03.03.2022 r.Mateusz CzerniakINTERIA.PL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

- Protest "Nigdy więcej wojny" to inicjatywa polskich aktywistek klimatycznych, która powstała, kiedy dostaliśmy wiadomości od osób z ukraińskiego Fridays4Future z prośbą o wsparcie i podjęcie jakichś działań solidarnościowych. Z tą inicjatywą wyszłyśmy do klimatycznego ruchu międzynarodowego i innych organizacji aktywistycznych w Polsce. Na apel odpowiedziało kilkadziesiąt miast na całym świecie - mówi aktywistka Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i współorganizatorka protestu Dominika Lasota. W Warszawie trasa protestu obejmowała takie przystanki jak Sejm, siedziba państwowej spółki Polska Grupa Energetyczna (Polska cały czas importuje paliwa kopalne z Rosji), oraz ambasady USA i Rosji.

- Osoby z ukraińskiego Fridays4Future (międzynarodowa nazwa młodzieżowych strajków klimatycznych - przyp. red.) zaapelowały do międzynarodowej społeczności młodzieżowych strajków klimatycznych o to, żeby wyjść w czwartek na ulicę i zaprotestować przeciwko wojnie w Ukrainie. Jak trafnie stwierdziły aktywistki i aktywiści klimatyczni z tamtego kraju - zazwyczaj protestujemy w sprawie naszej przyszłości w piątki, ale tym razem chcemy zaprotestować w sprawie naszej teraźniejszości w czwartek, żeby w piątek móc znowu zadbać o przyszłość. To także dzień, w którym mija pierwszy tydzień od ataku Władimira Putina na Ukrainę - mówi z kolei inna współorganizatorka wydarzenia, aktywistka MSK i Greenpeace'u Wiktoria Jędroszkowiak. - Protest objął także m.in. Niemcy, Portugalię, czy USA - podkreśla.

Solidarność z Ukrainą

- Nigdy wcześniej nie było takiego strajku zainicjowanego przez MSK, który byłby bardziej społeczny niż klimatyczny, ale sytuacja tego wymaga. Jednak nawet w tej sprawie nie da się uciec od tematu kryzysu klimatycznego i paliw kopalnych. Dobrze to pokazują słowa ukraińskiej naukowczyni zajmującej się klimatem Switłany Krakowskiej, która stwierdziła, że ta wojna jest możliwa dzięki zbudowaniu przez Rosję swojej siły na paliwach kopalnych, których spalanie napędza kryzys klimatyczny - mówi Lasota i podkreśla, że protest jest "apelem do międzynarodowej społeczności i polityków o to, żeby zrobić wszystko, co możliwe, żeby tę wojnę zatrzymać".

- Często jako aktywiści klimatyczni współorganizowaliśmy inne inicjatywy, np. przy okazji Strajku Kobiet mówiliśmy, czemu jest ważne, żeby mówić o prawach kobiet, czy prawach mniejszości w kontekście kryzysu klimatycznego. Jednak nigdy nie inicjowaliśmy protestów na tematy poza klimatyczne, to będzie pierwszy raz - stwierdza Wiktoria Jędroszkowiak.

Aktywistki klimatyczne Wiktoria Jędroszkowiak (po lewej) i Dominika Lasota na platformie podczas protestu "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.
Aktywistki klimatyczne Wiktoria Jędroszkowiak (po lewej) i Dominika Lasota na platformie podczas protestu "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.Mateusz CzerniakINTERIA.PL

Poszerzenie tematyki strajku widać było po protestujących, wśród których znalazły się też osoby, które wcześniej nie brały udziału w strajkach MSK. - Jesteśmy dziećmi, powinniśmy teraz siedzieć w szkole i się uczyć, a zamiast tego musimy walczyć, bo jakiś dyktator zdecydował sobie, że jest wojna i teraz musimy walczyć o to, żeby ludzie w Ukrainie mogli mieć normalne życie - mówi Ola, jedna z uczestniczek protestu. - Wcześniej nie brałam udziału w protestach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, ze względu na wiek i to, że moi rodzice obawiali się tego przez sytuacje w naszym kraju, ale teraz na pewno będę bardziej się udzielała, bo temat kryzysu klimatycznego jest dla mnie ważny - mówi protestująca.

Jędroszkowiak podkreśla natomiast, że do inicjatywy dołączyły też inne organizacje, takie jak np. Wolna Szkoła, czy ukraiński EuroMajdan. - Czujemy, że to ważne, żeby w organizacji protestu brały udział osoby z Ukrainy - mówi.

Sprawiedliwość społeczna i klimatyczna

Wśród organizujących protest znalazł się m.in. mieszkający w Polsce ukraiński aktywista Młodzieżowego Strajku Klimatycznego Mikołaj Petryga.

- Od początku wojny spotkałem się ze zrozumieniem międzynarodowego ruchu strajków klimatycznych sytuacji w Ukrainie. Od samego początku Fridays4Future apelowało w tej sprawie o odejście od importu paliw kopalnych z Rosji. Ruch także bardzo prężnie działa, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa osobom z Ukrainy oraz okazywanie solidarności, której przejawem jest czwartkowy strajk w siedmiu miastach w Polsce, a także w innych krajach - stwierdza.

Zdaniem Wiktorii Jędroszkowiak protest w sprawie wojny w Ukrainie wpisuje się w pojęcie sprawiedliwości klimatycznej, o którą walczy ruch Fridays4Future.

- Jest niesamowicie dużo organizacji ekologicznych na świecie, które zajmują się dziką przyrodą, energetyką, czy innymi specjalistycznymi rzeczami. Fridays4Future nigdy nie było takich ruchem, ale chcemy się za to skupiać na aspekcie sprawiedliwości. Wojna jest całkowitym zaprzeczeniem sprawiedliwości społecznej. A sprawiedliwości społecznej nie ma bez sprawiedliwości klimatycznej - mówi aktywistka i zwraca uwagę na to, że "ta wojna mogła się wydarzyć ze względu na pieniądze Rosji, które ten kraj uzyskuje ze sprzedaży paliw kopalnych".

Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.
Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.Mateusz CzerniakINTERIA.PL

- Młodzieżowemu Strajkowi Klimatycznemu starczy sił na wszystkie działania, nie tylko te klimatyczne, ale także takie jak protest "Nigdy więcej wojny", czyli społeczne, solidarnościowe. Trudno sobie wyobrazić, żebyśmy nie zabierały głosu w tej sprawie, korzystając z naszych sił, kiedy dzieje się tak rażąca niesprawiedliwość i kiedy nasze przyjaciółki i przyjaciele z ukraińskich ruchów klimatycznych proszą nas o pomoc - mówi natomiast Dominika Lasota.

Paliwa kopalne zabijają

Według aktywistek wyraźnie widać związek agresji Rosji z paliwami kopalnymi i ich importem przez Zachód.

- Jeśli pomyślimy o tym, ile pieniędzy chociażby nasz kraj wydaje na zakup paliw kopalnych, które napędzają kryzys klimatyczny, no to widzimy, kto tak naprawdę finansuje tę wojnę. To straszne mieć świadomość, że z jednej strony pomagamy Ukraińcom, a z drugiej ta wojna jest przecież zasilana w części z naszych portfeli. To nigdy nie powinno mieć miejsca - uważa Jędroszkowiak. - To nie jest zresztą przecież jedyna wojna na świecie. Przejmuje nas ona, bo dzieje się obok nas, w Europie. Jednak kiedy spojrzymy na inne wojny, np. te na globalnym Południu, to zobaczymy, że są to wojny właśnie o zasoby. One nie powinny mieć miejsca w XXI wieku.

Ten związek pomiędzy wojną a kwestią paliw kopalnych zdają się rozumieć także protestujący. - Chodziłam już wcześniej na strajki klimatyczne. Paliwa kopalne, takie jak węgiel i gaz, które kupujemy od Rosji, wspierają reżim Putina, a więc także tę wojnę - mówi Mira, uczestniczka strajku.

Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.
Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.Mateusz CzerniakINTERIA.PL

Do podobnych wniosków dochodzi aktywista Mikołaj Petryga. - Ta wojna wynika moim zdaniem głównie z uzależnienia krajów od paliw kopalnych z Rosji. Niezwykle ważne teraz jest to, żeby kraje Unii Europejskiej jak najszybciej odcięły się od dostaw surowców energetycznych z Rosji i w ten sposób wyraziły najbardziej dobitny sprzeciw. Ukraina musi zrobić to samo - stwierdza.

Polityka klimatyczna zagrożona?

Wojna w Ukrainie spowodowała obawy, że decydenci w celu uniezależnienia się od rosyjskich surowców energetycznych mogą wybrać zwrot w kierunku paliw kopalnych z innych źródeł zamiast dekarbonizacji. Jednak eksperci oraz klimatyczne grupy aktywistyczne przestrzegają przed skutkami takich decyzji.

- Teraz czuję się podobnie jak na początku pandemii, jeśli chodzi o temat kryzysu klimatycznego. Tak jak w przypadku tamtego kryzysu, decydenci podkreślają, że temat polityki klimatycznej trzeba włączać w tę sprawę. Jednak czasem ich logika jest dokładnie odwrotna, niż być powinna, tak jak wtedy, gdy politycy skrajnej prawicy w Polsce mówią, że to świetna okazja do lobbowania za zawieszeniem systemu handlu emisjami. To nie powinno mieć miejsca i dlatego wychodzimy na ulicę, żeby pokazać, że era paliw kopalnych to era kryzysu klimatycznego i wojen - mówi Jędroszkowiak.

Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.
Protest "Nigdy więcej wojny" w Warszawie.Mateusz CzerniakINTERIA.PL

- Istnieje realne zagrożenie, że politycy wybiorą tę łatwiejsza ścieżkę, jaką jest uniezależnienie się od rosyjskich surowców poprzez import paliw kopalnych z innych krajów, ale to jest ślepa uliczka. Paliwa kopalne u samych swoich podstaw są niebezpieczne i umożliwiają gromadzenie władzy, która może być użyta do takich celów jak zbrojna agresja. Dodatkowo kryzys klimatyczny, który przecież powodowany jest przez spalanie paliw kopalnych, również jest przyczyną konfliktów w wielu miejscach świata. Paliwa kopalne prowadzą wprost do przemocy. Europa musi więc odejść od importu paliw kopalnych z Rosji i jak najwięcej inwestować w bezpieczne i rozproszone odnawialne źródła energii - konkluduje Lasota.

Bardziej optymistycznie na sprawę patrzy Petryga. - Myślę, że cały świat właśnie teraz zaczyna zdawać sobie sprawę, jak niebezpieczne jest uzależnianie się od paliw kopalnych, w szczególności od dostaw z jednego kraju. Oczywiście teraz priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom z Ukrainy, ale nie można zapominać o jednym ze źródeł tej wojny - mówi aktywista.

Mateusz Czerniak

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas