Spokojnie, nie przyspieszyliśmy odejścia od węgla

Nocna deklaracja Brytyjczyków zelektryzowała polski Internet. Nasz kraj, jako jeden z ponad 190 podmiotów, wsparł deklarację o odejściu od węgla. Co się zmieni? Wygląda na to, że niewiele.

Manifestacja górników we Wrocławiu w związku z sytuacja w kopalni Turów
Manifestacja górników we Wrocławiu w związku z sytuacja w kopalni TurówKrzysztof ZatyckiAgencja FORUM
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Informacja o deklaracji w sprawie wygaszania węgla pojawiła się na stronach głównych wielu serwisów informacyjnych, zarówno zagranicznych, jak i polskich, w tym także i naszego. Zgodnie z prawdą napisaliśmy, że Polska zobowiąże się, teraz już oficjalnie, do odejścia od węgla. Również zgodnie z prawdą napisaliśmy, że powinno się to stać w latach 30. XXI w., ponieważ od 2018 r. Polska jest zaliczana do krajów rozwiniętych, a nie rozwijających się, a takie progi przedstawiła brytyjska prezydencja.

Jednak krótki tweet rzecznika Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksandra Brzózki przerwał falę zdziwienia w Polsce. Od węgla odchodzimy w latach 40., czyli wtedy, kiedy i tak mają być wygaszone ostatnie kopalnie węgla kamiennego.

Niepełna koalicja

W Internecie pojawiła się już oficjalna lista podmiotów wspierających deklarację. Wśród niej są m.in. Francja, Niemcy, Włochy, Polska, ale także Albania, Nepal czy Maroko. Wiadomo jednak, że nie podpisały jej Stany Zjednoczone, Chiny, ani Australia. To już duży cios dla inicjatywy, bo o ile USA chciały znaczącej redukcji metanu do końca dekady, to tutaj już odejścia od węgla oficjalnie nie poparły.

- Dzisiejsza zapowiedź Polski dotycząca zarówno szybkiego zwiększenia skali rozwoju czystej energetyki, jak i pozostawienia wycofywania węgla do lat 2040 pokazuje, że polski rząd po raz kolejny nie zrozumiał, jak szybko zmienia się krajobraz w energetyce. Te dwa zobowiązania nie mają żadnego sensu w kontekście europejskim. Polskie elektrownie węglowe już w latach dwudziestych będą finansowo pod kreską, ponieważ w całej Europie - a teraz także w Polsce - następuje przyspieszenie wdrażania czystej energii. Nadszedł czas, aby polski rząd przyjął to do wiadomości, zaprzestał politycznych gierek i ustalił bardziej realistyczną datę wycofania węgla. Bez tego planowanie sprawiedliwej transformacji, która przyniesie korzyści pracownikom i społecznościom, nie będzie możliwe - mówi Charles Moore, główny analityk ds. Europy, Ember.

Dlaczego, choć Polska jest traktowana na rynkach europejskich jak kraj rozwinięty, to pozostaliśmy przy innej interpretacji? Ponownie na Twitterze, rzecznik resortu klimatu przypomniał, że użyty w deklaracji zwrot "major economies" odnosi się do grupy G20, a Polska jest 22. gospodarką świata, choć członkiem Grupy jest także UE, do której należymy.

- W absurdalnym posunięciu dyplomatycznym polski rząd stwierdził, że odejdzie od węgla w latach 40., bo nasz kraj nie należy do grona największych gospodarek świata. A przecież za takie co do zasady uważa się wszystkich członków OECD i wszystkie państwa Unii Europejskiej. Takie podejście grozi więc międzynarodowym skandalem - Polska ustawia się w kolejce za krajami o nieporównywalnie mniejszych możliwościach finansowych jak Chile, Wietnam, Indonezja czy chociażby Ukraina, która odejdzie od węgla już w roku 2035. Nie będzie światowej zgody na tego typu manipulacje, a skutki będą dla Polski dotkliwe - kto bowiem chce robić interesy z oszustem? - pyta Paweł Czyżak, szef działu klimatu i energii, Fundacja Instrat.

Dyskusję definitywnie zakończył tweet Anny Moskwy, nowej minister klimatu. Szefowa resortu przypomina, że datą odejścia Polski od węgla jest 2049 r. 

Polityka, głupcze

Pozostaje także kwestia wewnętrzna. Wedle umowy społecznej dla górnictwa, ostatnia kopalnia ma być wygaszona w 2049 r., na rok przed planowanym osiągnięciem neutralności klimatycznej przez Unię Europejską. Obecnie trwają negocjacje z KE w sprawie prenotyfikacji umowy. Aby ta weszła w życie, musi być na to zgoda Komisji. Umowa zakłada subsydiowanie kopalni, a także gwarancje pracy i osłony dla górników. Bruksela może nie zgodzić się na tak długie wsparcie dla branży.

Podczas parafowania umowy społecznej dla górnictwa związkowcy podkreślili, że zawsze na ulice mogą wrócić. Dla rządu próbką tego, co może się wydarzyć, jeśli umowę trzeba będzie zmienić, jest spór wokół Turowa. Podczas październikowego protestu przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu, który wydał nakaz wstrzymania prac kopalni Turów, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda ogłosił, że "zawiesił funkcjonowanie TSUE".

We wtorek górnicy poprosili o spotkanie z wicepremierem Jackiem Sasinem, aby porozmawiać na temat postępu rozmów z Komisją. Resort zapewnił, że rozmowy na temat umowy społecznej dla górnictwa trwają, jednak o spotkaniu z szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych nie wspomniano.

ppg 

John Kerry dla Polsat News: Wierzę, że w wielu państwach nastąpi znaczący wzrost ambicjiPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas