​Greta Thuberg i chińskie pałeczki

Polskie media społecznościowe pełne są komentarzy dotyczących tego, że Greta Thunberg radziła Chińczykom, by przestali używać jednorazowych pałeczek.

Greta Thunberg
Greta ThunbergThierry MonasseGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Szwedzka działaczka na rzecz środowiska odkąd stało się o niej głośno, regularnie jest obiektem plotek, zwykle wyssanych z palca. Jedna z pierwszych mówiła o tym, że 15-letnia wówczas dziewczyna to aktorka, która tylko udaje zaangażowanie w ochronę klimatu i raz sfilmowano ją nawet, jak strzela z karabinu maszynowego.

Informacje o tym, że wzywa Chińczyków do rezygnacji z używania jednorazowych pałeczek ostatnio zawojowały polskie media społecznościowe, ale takie "doniesienia" nie pojawiają się po raz pierwszy.

INTERIA.PL

Dziennikarze Reutersa zajmowali się tą sprawą już rok temu. Identyczny do polskiego post w samej tylko Japonii był udostępniony wówczas 8,7 tys. razy. Bliźniacze posty publikowane były też m.in. w Danii, Czechach, Rosji i Norwegii.

Wiele wskazuje, że po raz pierwszy taki post pojawił się dwa lata temu na Twitterze na koncie @Geoloong. W komentarzach, jest informacja, że Thunberg miała mówić o pałeczkach podczas szczytu klimatycznego ONZ w 2019. Serwis Snopes sprawdził wszystkie dotyczące Szwedki artykuły, wywiady, przemówienia i nagrania. Nie mówiła.

Snopers zauważa także, że to coś więcej niż fake news wymyślony, by kpić z nastolatki. Rozpowszechniają go między sobą wyłącznie osoby mające złe zdanie o Thunberg. Gdyby to był prawdziwy cytat, można by się spodziewać, że przynajmniej na początku, tuż po tym, jak takie słowa wypowiedziała, będą o nim pisać także jej zwolennicy.

Jest jeszcze jedna rzecz, która powinna wzbudzić czujność osób rozpowszechniających takie informacje. Gdyby Thunberg mówiła o niekorzystnym wpływie na środowisko jednorazowych pałeczek w najludniejszym kraju świata, nie było w tym nic dziwnego. Jednak odpowiedź rządu Chin, by nakazywał komuś, by "nie wycierał sobie tyłka" papierem toaletowym, bo jest zrobiony z drzew, choć śmieszna, jest absurdalna. Pekin zna język dyplomacji na tyle dobrze, by nie musiał się posuwać do używania takich sformowań.

Jeśli Chiny wystosowałyby taki komunikat z pewnością znalazłby się na czołówkach światowych mediów. Wskazywałby też na źródło komentarza Thunberg. I tak, jak nie ma wiarygodnego źródła cytatu z nastolatki, nie ma również nigdzie oświadczenia chińskiego rządu jej dotyczącego.

Tym, co w tej całej historii rzeczywiście można uznać za zabawne, jest fakt, że rząd Chin już dawno sam zauważył problem i to, że używanie jednorazowych pałeczek szkodzi środowisku. Co roku w tym kraju produkowanych jest 80 mld par pałeczek drewnianych i bambusowych. Z tego powodu wprowadzono już kilka lat temu 5-proc. podatek. Nie udało się zapobiec wylesianiu. Wciąż pod produkcję pałeczek wycinanych jest co roku 20 mln drzew.

Lesław Żurek w "Tok Szoł" o "smogowym" pozwie przeciwko Skarbowi Państwa: Niewiele się zmieniaSuperstacja
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas