Argentyna: Protestujący zaatakowali bus z prezydentem

Demonstrujący zatrzymali prezydencki bus i zbili w nim szyby. Do ataku doszło podczas wizyty w regionie, w którym w pożarach lasów zginęła jedna osoba, a jedenaście jest zaginionych.

article cover
FRANCISCO RAMOSAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Prezydent Alberto Fernandez odwiedził miejscowości, które ucierpiały z powodu pożaru lasów. W znajdującym się w centrum kraju Lagu Puelo prezydent musiał schować się za mieszkańcami, kiedy w kierunku jego delegacji zaczęła iść grupa protestujących. Potem demonstrujący kopali prezydencki bus i rzucali w niego kamieniami.

Fernandez zbagatelizował atak - "Jestem pewny tego, że przemocy nie dopuścili się mieszkańcy regionu ani ci, którzy żyją w naszej ukochanej Argentynie" - napisał prezydent.

Nielicznym oddziałom policji nie udało się powstrzymać protestujących. Ci na kilka minut zatrzymali bus prezydenta wraz z całą kolumną. Niektórzy z demonstrujących rzucali się na maskę pojazdu, którym jechał Fernandez. Po kilku minutach kolumnie udało się przejechać.

Zdaniem lokalnej gazety Clarin przyczyną protestów, oprócz szalejących pożarów, mogły być także plany dotyczące miejscowych kopalni.

Z powodu pożaru spłonęło 200 domów, a kilkadziesiąt osób zostało ewakuowanych. Rząd poinformował, że w części miast nie ma prądu ani wody.

Pożary, które najpewniej zostały wzniecone przez ludzi, spaliły 15 tys. hektarów lasów. Po kilku dniach doszły do miast, znajdujących się u podnóża And. Jedyną dotychczasową ofiarą jest mężczyzna, którego spalone ciało znaleziono niedaleko miasta El Maiten.

Choć służbom udało się opanować pożary, to lasy nadal płoną. - Część ludzi pozostała bez niczego, spłonęły ich domy. Ludzie potrzebują pomocy - mówi Marcelo Cardenas, który w pożarze stracił dom i warsztat.

Minister środowiska Juan Cabandie poinformował, że pożary zaczęły się w siedmiu różnych miejscach w tym samym czasie. To wskazuje na celowe podpalenie. W zeszłym roku, w Argentynie spłonęły dziesiątki tysięcy hektarów lasów. Zdaniem ministra, wywołali je ludzie, którzy na tych terenach chcieli założyć uprawy, lub przeznaczyć je na budowę domów. 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas