Przemysław Białkowski podcast: Sprzątanie rzek

Jako konsumenci przynosimy ze sklepów co roku 5 mln ton opakowań. Część osób nie wie, co zrobić z powstającymi śmieciami, dlatego później lądują one w rzekach. – Coś trzeba z tym zrobić – zauważa Dominik Dobrowolski, podróżnik i ekolog w rozmowie z Przemysławem Białkowskim. Dominik Dobrowolski zorganizował już akcje sprzątania Bałtyku, polskich gór oraz Odry i Wisły.

Tylko podczas akcji sprzątania Odry w czasie kilku dni zebrano 120 ton odpadów. Jak zauważa Dominik Dobrowolski, aż 80 proc. zanieczyszczeń mórz i oceanów pochodzi z lądów. Są to śmieci, które w przypadku Polski wpływają do Bałtyku właśnie z rzek, np. Odry czy Wisły.

"To nie moje śmieci, ale moja planeta"

- Ja generalnie nie lubię sprzątać. Uważam, że sprzątanie to najgorsze z najlepszych rozwiązań. Ale podoba mi się takie stwierdzenie, że "to nie są moje śmieci, ale moja planeta" i dlatego robię to, co robię - wyjaśnia ekolog.

Dominik Dobrowolski przemierza wybrane odcinki, korzystając z takich środków transportu jak rower czy kajak, sprzątając po drodze odpady i zachęcając do tego inne osoby. Jego podróżom przyświeca hasło, aby "nic po sobie nie pozostawić"

Reklama

Zobacz także: Ograniczanie odpadów to już konieczność. Oto kilka prostych rad

Rzeki sprzątają wszyscy. Od wędkarzy po urzędników

Gość "Przemysław Białkowski podcast" podkreśla, że w przypadku takich, szeroko zakrojonych akcji ekologicznych kluczowe jest znalezienie sojuszników.

- Spotykałem fantastycznych ludzi i stąd na przykład tegoroczna akcja "Czysta Odra". Sam mieszkam we Wrocławiu, więc Odra to jest taka "moja" rzeka i od niej zaczynałem moje podróże rzeczne. W ciągu jednego dnia miałem już 100 grup, które zadeklarowały udział - mówi Dominik Dobrowolski.

Osoby, które decydują się sprzątać rzeki i inne miejsca wraz z podróżnikiem należą do całego przekroju różnych grup społecznych. To między innymi samorządowcy, wędkarze, rybacy, urzędnicy, czy działacze społeczni

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama