Ponad połowa rzek na świecie przestaje płynąć co najmniej jeden dzień w roku

Proces wysychania obejmie jeszcze większą część światowego systemu rzek, jeśli kwestie zmiany klimatu i gospodarki wodnej nie zostaną odpowiednio potraktowane.

Wysychająca rzeka Doubs we Francji.
Wysychająca rzeka Doubs we Francji.SEBASTIEN BOZONAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Wiele rzek posiada naturalne zakłócenia swojego biegu - na przykład himalajskie strumienie zamarzają zimą, a saharyjskie rzeki wysychają na długich odcinkach pomiędzy porami deszczowymi.

Żeby dowiedzieć się, jak wiele rzek wysycha przez działania ludzi, Mathis Loïc Messager z Uniwersytetu McGill w Kanadzie oraz jego współpracownicy, przeanalizowali dane z 5600 stacji pomiarowych. Następnie użyli sztucznej inteligencji do oszacowania prawdopodobieństwa przerwania przepływu w reszcie globalnego systemu rzek, wykorzystując dane dotyczące klimatu, gleby, geologii i innych czynników środowiskowych.

Problemy dla środowiska i społeczeństw

W ten sposób oszacowali, że przepływ wody zatrzymuje się na co najmniej jeden dzień w roku wzdłuż 60 proc. z 64 mln kilometrów rzek i strumieni na świecie. Skala tego zjawiska może powiększyć się w przyszłości z powodu postępującej zmiany klimatu, a tym samym częstszych i bardziej intensywnych susz w wielu regionach.

- Więcej wysychających rzek może sprawić, że niektóre społeczności będą miały trudniejszy dostęp do wody pitnej, do wody używanej w celu uprawy roli oraz innych istotnych celów - powiedział Ton Snelder z LWP, nowozelandzkiej firmy zajmującej się doradztwem w sprawie gospodarki wodnej.

Z drugiej strony zmiany klimatu mogą sprawić, że wcześniej naturalnie zamarzające rzeki, będą płynąć cały rok. To będzie miało negatywny wpływ na bioróżnorodność. - To może dać przewagę pewnej części gatunków, a inne popchnąć w kierunku wyginięcia - stwierdził Snelder.

Susza jak pandemia

Susza i braki wody będą coraz większym problemem na całym świecie. Zdaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych spowodują one szkody, porównywalne skalą do tych wyrządzonych przez pandemię wirusa COVID-19.

"Susza na świecie przekształca się w zjawisko podobne do następnej pandemii i nie ma szczepionki, którą by można ją wyleczyć" - mówiła Mami Mizutori, specjalna przedstawicielka ONZ ds. redukcji ryzyka katastrof. Susze w latach 1998-2017 dotknęły 1,5 mld ludzi, a w ich wyniku poniesiono straty o wartości ponad 124 mld dol. Wszystko jednak przemawia za tym, że dane te - jak uważa Mizutori - są "mocno niedoszacowane".

"Globalne ocieplenie klimatu już sprawiło, że susze w południowej Europie i zachodniej Afryce stały się bardziej intensywne" - stwierdzają autorzy właśnie opublikowanego raportu ONZ. Mówią też, że liczba ofiar może "drastycznie wzrosnąć".

Źródło: New Scientist, Reuters

mcz

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas