Hipokryzja szefa szczytu klimatycznego. Urzędnik cały czas lata samolotami

Brytyjski tabloid "Daily Mail" podał, że Alok Sharma, szef szczytu klimatycznego ONZ COP26, odbył w 2021 r. 30 podróży lotniczych. To duży cios wizerunkowy dla urzędnika, który ma zachęcać do m.in. redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Alok Sharma, szef szczytu ONZ w sprawie klimatu.
Alok Sharma, szef szczytu ONZ w sprawie klimatu.Sam JahanAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

"Daily Mail" wyliczył, że w czasie tych podróży Sharma pokonał dystans około 300 tys. kilometrów. Przypomina też, że samoloty odpowiadają za 2 proc. całej emisji dwutlenku węgla, będącej efektem aktywności człowieka. Rozmówcy gazety wskazują, że odbycie tak dużej liczby podróży lotniczych w tak krótkim czasie, będąc szefem szczytu poświęconego zapobieganiu zmianom klimatu, jest "hipokryzją", a sam urzędnik traci wiarygodność w tej roli.

Tabloid dodaje, że ponad połowa podróży miała miejsce w czasie, gdy wyjazdy zagraniczne były dopuszczone tylko z uzasadnionych powodów.

Podobne oskarżenia padały pod adresem księcia Karola. Następca brytyjskiego tronu w 2020 r. miał polecieć helikopterem na wykład o... ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych na Uniwersytecie Cambridge. Wówczas stwierdzono, że wszelkie emisje księcia są równoważone. Strona Eco Experts wykonała analizę emisji gazów cieplarnianych podczas podróży brytyjskiej rodziny królewskiej. Okazało się, że za dwie trzecie emisji odpowiada właśnie książe Karol i księżna Camilla. Z kolei najmniejsze emisja miała królowa Elżbieta II. Dane dotyczyły 2019 r. 

Podwójne standardy?

Skandal dotyczący szefa szczytu klimatycznego dotyczy także kwestii pandemicznych. Bowiem po żadnym z lotów do krajów z czerwonej, jak i żółtej listy zagrożenia pandemicznego, Sharma miał nie być na kwarantannie. Tabloid wyjaśnia jednak, że szef szczytu ONZ w sprawie klimatu był zwolniony z kwarantanny zgodnie z przepisami, jako urzędnik koronny wykonujący niezbędną misję zagraniczną. Cytowani przez gazetę politycy opozycji twierdzą, że jego zwolnienie z kwarantanny jest kolejnym przykładem tego, że rząd Borisa Johnsona stosuje inną miarę dla siebie, a inną dla reszty społeczeństwa.

"Daily Mail" przypomina, że Brytyjczycy wracający z krajów z czerwonej listy muszą odbyć płatną 10-dniową kwarantannę we wskazanych hotelach, której koszt wynosi 1750 funtów. Od przyszłego tygodnia jej koszt wzrośnie do 2285 funtów. Za złamanie zasad kwarantanny, czy to domowej, czy hotelowej, grożą kary finansowe, które mogą sięgać nawet 10 tys. funtów.

Sharma jest obecnie w podróży w Boliwii i Brazylii, a oba te kraje znajdują się od kilku miesięcy na brytyjskiej czerwonej liście. Pozostałe cztery z listy to Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bangladesz i Turcja. "Daily Mail" podaje też, że kilka dni po powrocie z Bangladeszu szef COP26 spotkał się w zamkniętym pomieszczeniu z brytyjskim następcą tronu, księciem Karolem. Dodatkowo miał wówczas nie założyć maseczki. Później odwiedził jedną ze szkół podstawowych.

53-letni Sharma został mianowany przez premiera Johnsona przewodniczącym COP26 pod koniec 2020 r. Początkowo łączył to stanowisko ze swoją poprzednią funkcją ministra biznesu, ale od stycznia poświęcił się już tylko przygotowywaniu szczytu.

Źródło: The Guardian, The Independent, ecoexperts.co.uk

PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas